Jak Dawid z Goliatem - zapowiedź meczu USA - Meksyk

Oficjalna strona mistrzostw zapowiada ten mecz jako starcie Dawida z Goliatem. Coś w tym jest, bo Amerykanie i Meksykanie wzajemnie za sobą - delikatnie ujmując - nie przepadają.

Drużyna Mike'a Krzyzewskiego może przejść do historii. Jeszcze nigdy graczom z USA nie udało się bowiem obronić tytułu mistrzowskiego. To dość zaskakujące, lecz prawdziwe. Dla Amerykanów byłby to tym większy sukces, że przecież do Hiszpanii wysłali w dużej mierze drugi garnitur. Największe gwiazdy, które triumfowały przed czterema laty w Turcji, tym razem zrezygnowały.

W fazie grupowej mistrzowie świata wypadli solidnie. Nie zachwycili, nie zwalili swoją postawą z nóg, ale... nie było też takiej potrzeby. Żaden z rywali nie postawił tak naprawdę porządnego oporu. W małym stopniu postraszyła ich Turcja, ale zginęła z własnej broni - agresywna postawa w obronie wymaga ogromnych sił i szerokiej kadry. Jednego i drugiego zabrakło wicemistrzom globu.
[ad=rectangle]
Co nikogo nie może dziwić, Amerykanie grają szybko i atletycznie. Wykorzystują znakomite warunki fizyczne, aby nokautować rywali (świetnie spisują się Kenneth Faried i Anthony Davis, którzy coraz lepiej funkcjonują bez piłki). To im się dotychczas udawało, bo w pierwszej rundzie wygrywali różnicą nieco ponad 33 punktów. Nie warto też zapominać, iż obrońcy tytułu dysponują najmłodszym składem spośród wszystkich uczestników mundialu.

Meksykanie zdołali przedrzeć się przez fazę grupową, co dla nich jest sporym sukcesem. Podopieczni Sergio Valdomillosa zwyciężyli w dwóch z pięciu meczów - pokonali Angolę i Koreańczyków. Nie byli to wymagający przeciwnicy, toteż większej uwagi nie warto temu poświęcać.

Co ciekawe, Meksykanie są aktualnym mistrzem obu Ameryk. Przed rokiem okazali się najlepsi podczas turnieju w Wenezueli. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy - dla czołowych reprezentacji te rozgrywki są trzeciorzędne (nawet na mundial często nie przyjeżdżają w najsilniejszych składach), a Amerykanie nawet w nich nie uczestniczyli.

Wydaje się, że na tym koniec przygody Pueblo z mistrzostwami. Nawet jeśli jakimś cudem uda im się zatuszować pewne mankamenty (np. słabą defensywę), to i tak mistrzowie świata powinni być poza ich zasięgiem. Tyle że Meksykanie w tak prestiżowym dla nich starciu tanio skóry nie sprzedadzą. Stawką jest bowiem nie tylko awans do 1/4 finału, ale również honor. Uniknięcie wielkiej klęski będzie miało równie wielką wartość.

Początek meczu USA - Meksyk w sobotę o godz. 16.

Źródło artykułu: