Rockets faworytem wyścigu po LeBrona Jamesa?

Houston Rockets chce zrobić miejsce w swojej drużynie i pozyskać LBJ'a, aby zdetronizować San Antonio Spurs na fotelu mistrza NBA.

Jak donoszą amerykańskie źródła Houston Rockets przygotowuje się do dokonania "inwazji" na pozyskanie LeBrona Jamesa. Rynek wolnych agentów otwiera się 1 lipca i Rakiety chcą zrobić miejsce w budżecie, aby pozyskać skrzydłowego Miami Heat. Gdyby jednak nie udało pozyskać się LBJ'a na radarze drużyny z Teksasu znajdują się jeszcze Carmelo Anthony i Chris Bosh.
[ad=rectangle]
Są przypuszczenia, że James rozpocznie rozważanie wszystkich opcji już w ten weekend. Jedna z osób z bliskiego otocznia Miami donosi, że szanse na pozostanie LeBrona w drużynie Heat wynoszą ledwie 40 procent. Walka o jego pozyskanie może być bardzo trudna, ale to właśnie Rockets są głównym faworytem wyścigu.

Drużyna z Houston ma już najlepszy tandem na pozycjach obrońca-center James Harden-Dwight Howard do tego posiada stale rozwijającego się gracza, który pełni już ważną rolę - Chandlera Parsonsa, a także Patrick Beverly'a i Terrence Jones'a oraz właściciela Les Alexandra, skorego wydać pieniądze na LeBrona. Houston ma też wszystkie wybory pierwszej rundy draftu na najbliższe lata, a także talent do wyszukiwania cennych graczy z dalekimi numerami.

Co muszą zrobić działacze drużyny z Teksasu? Na pewno w pierwszej kolejności spróbować pozbyć się Jeremy Lina i Omera Asika. Obaj mają jednak trudne do ruszenia kontrakty, ale chcąc myśleć o graczu pokroju Jamesa trzeba się z będzie z tym uporać.

Czy LBJ skusi się na przejście do Houston żeby zdobyć kolejny tytuł?
Czy LBJ skusi się na przejście do Houston żeby zdobyć kolejny tytuł?

Jest duże zainteresowanie Asikiem, który jest znakomitym obrońcą i sporo drużyn widziałoby go w składzie. Trudniej będzie pozbyć się Lina, ale Rakiety mogłoby go wykorzystać w wymianie za jeden z picków draftu.

Houston musiałoby się również pozbyć kilku graczy mniejszego formatu jak Donatas Motiejunas, aby zrobić miejsce dla kolejnego wysokiego kontraktu.

Nowa startowa piątka miałaby wyglądać następująco: James, Harden, Howard, Parsons i Beverley. Takie nazwiska gwarantują walkę o najwyższe cele nawet w silnie obsadzonej Zachodniej Konferencji. Taki skład wydaje się też zdecydowanie silniejszy niż ten w Miami kiedy dołączył do nich LeBron cztery lata temu.

Howard i Harden są młodsi, i są lepszą wersją duetu Wade i Bosh. Parsons i Beverley są bardziej utalentowani niż którykolwiek z obecnych drugoplanowych zawodników w Heat.

Po dołączeniu Jamesa Rockets mieliby bardzo dynamiczny zespół, który byłby zdolny do pokonania Spurs i Thunder.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: