Podopieczni Gregga Popovicha idealnie wykorzystali brak w składzie gości Serge'a Ibaki, który z powodu kontuzji nie zagra do końca sezonu. Ostrogi bardzo łatwo przedostawały się do strefy podkoszowej, gdzie zdobywały wiele punktów. Do przerwy z pomalowanego Spurs zdobyli 40 ze swoich 67 punktów przy skuteczności 20/26!
[ad=rectangle]
W całym spotkaniu zdobyli tych punktów aż 66. Nic dziwnego, bowiem Kendrick Perkins, Steven Adams czy Nick Collison to jednak zawodnicy zdecydowanie gorsi w defensywie od Ibaki.
Spurs do wygranej poprowadził Tim Duncan, który mimo zaawansowanego wieku wciąż jest jedynym z najlepszych graczy na swojej pozycji. 38-latek miał 11/19 z gry, zdobył 27 punktów, zebrał siedem piłek i miał trzy asysty.
18 oczek dołożył Manu Ginobili, z kolei po 16 zapisali na swoich kontach Kawhi Leonard oraz Danny Green. Śladu po kontuzji nie było widać u Tony'ego Parkera, który do 14 punktów dołożył również 12 asyst.
[wrzuta=92W4y8nrRK9,edrys]
Spurs znów byli drużyną i grali jak kolektyw, czego nie można powiedzieć o OKC. Kevin Durant i Russell Westbrook zdobyli ponad połowę punktów swojego zespołu, w tym wszystkie w trzeciej kwarcie! Thunder na chwilę wyszli na prowadzenie, lecz w czwartej kwarcie ekipa z Teksasu nie pozostawiła Grzmotowi żadnych wątpliwości.
Gospodarze w całym meczu rzucali na bardzo dobrej, 57,5 proc. skuteczności z gry. Mieli aż 28 asyst i tylko dziewięć start, przy 16 gości.
Mecz numer dwa w środę, ponownie w San Antonio.
San Antonio Spurs - Oklahoma City Thunder 122:105 (30:27, 37:32, 22:23, 33:23)
(Duncan 27, Ginobili 18, Leonard 16, Green 16 - Durant 28, Westbrook 25, Fisher 16)
Stan rywalizacji: 1:0 dla Spurs