Zawodnik na własną prośbę zagrał w środowym spotkaniu. Gracz przyznaje, że nie mógł opuścić tak ważnego meczu. - Nie mogło mnie zabraknąć w tym meczu. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z wagi tego spotkania - zaznacza podkoszowy Stelmetu Zielona Góra.
Podczas całego pojedynku Vladimir Dragicević biegał ze specjalnym opatrunkiem na wybity kciuk. Uraz jest o tyle niekomfortowy, że jest to ręka rzucająca. - To bardzo bolesna kontuzja. Nie mogę odpowiednio złapać piłki i wszystko co mogę to robię lewą ręką. Chcę jednak pomagać zespołowi w tych najważniejszych momentach - przyznaje gracz Stelmetu Zielona Góra, który w całym meczu, pomimo kontuzji, zdobył 11 punktów i miał 5 zbiórek.
Dziękujemy że jesteś!
Ale faktem jest to, że wąż jaj na pewno nie ma...