NBA: Kevin Garnett przeszedł do historii

Dokładnie 3 dni przed 13 rocznicą debiutu w rozgrywkach NBA, Kevin Garnett rozegrał mecz numer 1000 w swojej bogatej karierze. Lider Boston Celtics zapisał na swoim koncie 18 punktów, 10 zbiórek oraz 3 asysty, co wystarczyło do odniesienia drugiej już wygranej w tym sezonie. Bez zwycięstwa pozostaje z kolei San Antonio Spurs. Ostrogi tym razem nie sprostały Portland Trail Blazers, przerywając tym samym passę 12 kolejnych wygranych nad ekipą ze stanu Oregon.

- To szaleństwo. Siedzieć tutaj i mieć na swoim koncie 1000 spotkań mówi wiele, nie tylko na temat mojej kondycji, ale także o stanie mojego zdrowia. Zawsze staram się dawać z siebie wszystko, co najlepsze - mówił po meczu Kevin Garnett, który rozegrał jubileuszy mecz w wieku 32 lat i 165 dni. Tym samym prześcignął w tej klasyfikacji Shawna Kempa, który milenijne spotkanie rozegrał mając 33 lata i 24 dni (rok 2002). Mistrzowie już w pierwszej kwarcie zagrali świetną partię, szczególnie w defensywie. Chicago trafiło zaledwie 4 razy na 23 próby, dzięki czemu po pierwszej odsłonie przewaga Celtów wynosiła już 11 punktów – 24:13. Byki nie potrafiły zminimalizować strat, w związku z czym gospodarze kontrolowali wydarzenia do ostatnich minut. Numer 1. tegorocznego draftu, Derrick Rose, zapisał na swoim koncie 18 punktów, przy dość mizernej skuteczności z gry - 6/14. Mimo tego pokazał kilka efektownych wejść pod kosz. Celtowie w drodze po swoje trzecie kolejne zwycięstwo udadzą się do Indiany na mecz z tamtejszymi Pacers.

Niezwykle okazale wypadł debiut Memphis Grizzlies przed własną publicznością. Najwięcej owacji wzbudził oczywiście debiutant O.J. Mayo, który w inauguracyjnym meczu we własnej hali spisał się bardzo dobrze. Jego 17 punktów i 6 zbiórek pozwoliło Niedźwiadkom przez cały mecz dotrzymywać kroku faworytom z Orlando. Koszykarze z Florydy mieli jednak swoje szanse, ponieważ prowadzili nawet różnicą 12 punktów. Tego dnia jednak kapitalną partię rozgrywał Rudy Gay, zdobywca 29 punktów. 22-letni skrzydłowy był nie do zatrzymania w decydującej kwarcie, kiedy zdobył 14 punktów. FedEx Forum wybuchnęło z radości po ostatniej syreni a bohaterem okazał się Gay. Jego rzut w ostatniej sekundzie pozwolił Memphis odnieść niezwykle cenne zwycięstwo nad Magikami. Wśród pokonanych cały mecz na ławce rezerwowych spędził Marcin Gortat. - Straty i wymuszone rzuty zabiły nas dzisiaj. Kiedy mecz był w kluczowej fazie, nawet nie skakaliśmy do zbiórki. Nie mieliśmy energii i źle funkcjonowała gra piłką - podkreślał Stan Van Gundy, szkoleniowiec Magic.

San Antonio Spurs przegrali inauguracyjny mecz z Phoenix Suns, przerywając serię 12 kolejnych zwycięstw w pierwszych meczach sezonu. W piątkową noc polegli z kolei w starciu z Portland Trail Blazers, kończąc identyczną passę wygranych nad ekipą ze stanu Oregon. Czyżby Ostrogi przezywały kryzys? Na pewno jest im ciężko rywalizować z innymi zespołami bez kontuzjowanych Manu Ginobiliego i Fabricio Oberto. Smugi od początku grały bez respektu dla rywala, mimo że w ich składzie brakować będzie przez miesiąc Grega Odena. Drużyną idealnie kierował Brandon Roy, zdobywca 26 punktów, 7 asyst i 5 zbiórek. To właśnie rzuty rozgrywającego Blazers w końcówce meczu okazały się kluczowe dla losów wyniku. San Antonio miało jeszcze szansę na wygraną, jednak Michael Finley chybił z prostej pozycji.

W piątkową noc dwa spotkania kończyły się dopiero po dogrywce. Toronto Raptors przedłużyło swoją serię zwycięstw, triumfując nad Golden State Warriors. Rewelacyjną partię rozgrywał Chris Bosh, który na swoim koncie zgromadził 31 punktów i był nie do zatrzymania dla defensorów Golden State. Wśród Wojowników brylował natomiast Al Harrington, trafiając 6 rzutów za trzy punkty. Tymczasem nie wiedzie się Los Angeles Clippers. Po kontuzji Marcusa Camby’ego tym razem Baron Davis doznał urazu a ekipa z Kalifornii przegrała po raz drugi w tym sezonie. W zespole gospodarzy dwoił się i troił Al Thornton (30 punktów i 11 zbiórek), lecz mimo tego więcej krwi zachowali przyjezdni. Klasę pokazał Allen Iverson, zdobywając 9 ze swoich 25 punktów w końcówce dogrywki.

Philadelphia 76ers - New York Knicks 116:87

(E. Brand 24 (14 zb), A. Miller 20, W. Green 18 - J. Crawford 14, D. Lee 13 (11 zb), Z. Randolph 12)

Toronto Raptors - Golden State Warriors 112:108 po dogrywce

(C. Bosh 31, A. Parker 23, A. Bargnani 19 - A. Harrington 26 (11 zb), S. Jackson 19, A. Biedrins 17 (13 zb))

Miami Heat - Sacramento Kings 103:77

(D. Wade 20, M. Beasley 17, U. Haslem 14 - J. Salmons 14, Q. Douby 14, J. Thompson 10)

Boston Celtics - Chicago Bulls 96:80

(K. Garnett 18 (10 zb), R. Rondo 14, P. Pierce 14 - D. Rose 18, T. Thomas 11, B. Gordon 11)

Memphis Grizzlies - Orlando Magic 86:84

(R. Gay 29, O.J. Mayo 17, M. Gasol 10 - R. Lewis 23, H. Turkoglu 18, D. Howard 14 (14 zb))

Los Angeles Clippers - Denver Nuggets 103:113 po dogrywce

(A. Thornton 30 (11 zb), T. Thomas 20, C. Kaman 15 (15 zb) - A. Iverson 25, Nene 22 (11 zb), J.R. Smith 17 (10 zb))

Portland Trail Blazers - San Antonio Spurs 100:99

(B. Roy 26, L. Aldridge 23, N. Batum 12 - T. Duncan 27 (10 zb), T. Parker 24 (11 as), M. Finley 16)

Źródło artykułu: