Rosa Radom gra po raz pierwszy w fazie szóstek, ale nie przeszkadza to drużynie Wojciecha Kamińskiego być prawdziwą rewelacją tego etapu sezonu. Radomianie nie doznali jeszcze żadnej porażki, wygrywając cztery mecze kolejno z: Energą Czarnymi Słupsk, PGE Turowem Zgorzelec, Treflem Sopot i Stelmetem Zielona Góra. Czy w czwartek przyjdzie czas na piąte zwycięstwo, tym razem nad Anwilem Włocławek?
- Nie ma co ukrywać, że Rosa jest w świetnej formie i jest w przysłowiowym gazie. Grają bardzo skutecznie, grają bez presji i to się spłaca w postaci wygranych, ale czy to oznacza, że muszą wygrać również z nami? Koszykówka jest nieprzewidywalna - mówi Piotr Pamuła z włocławskiego Anwilu.
Klub 24-letniego strzelca znajduje się na zupełnie innym biegunie. Rottweilery przegrały jak dotąd trzykrotnie w czterech spotkaniach i straciły czwartą lokatę, którą zajmowały po sezonie zasadniczym. Straciły... na korzyść rewelacyjnej Rosy.
- Kto wie czy te mecze nie będą kluczowe dla nas i dla radomian. W czwartek gramy na wyjeździe, a w niedzielę Rosa przyjedzie do Hali Mistrzów i te dwa spotkania mogą dużo wyjaśnić. Czy postaramy się wygrać? To oczywiste. Zdajemy sobie sprawę ze swoich problemów, ale jednak każdy mecz jest inny - tłumaczy Pamuła, wszak każda seria, każdego zespołu czy zawodnika, musi się kiedyś skończyć...
- Ostatnio wszyscy ekscytowaliśmy wyjątkową serią Kevina Duranta, który pobił rekord Michaela Jordana, ale w ostatnim spotkaniu ta seria się zakończyła. Nie ma serii, która może trwać nieprzerwana i na pewno my będziemy chcieli być tą drużyną, która przerwie serię Rosy - kończy Pamuła.
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/url][/b]