Dla byłego już rozgrywającego Intermarche Bricomarche BM Slam Stali Ostrów będzie to powrót na stare śmieci. Ochońko bowiem w zeszłym sezonie wywalczył wraz ze Śląskiem awans do TBL i teraz będzie miał za zadanie odciążyć Roberta Skibniewskiego na pozycji jedynki we wrocławskim klubie. - Tomek był już naszym celem transferowym po kontuzji Danny Gibsona, ale Stal walczyła o czołową ósemkę i jego przyjście wtedy było utrudnione. Kiedy zakończył się sezon dla ostrowskiego zespołu wykonaliśmy jeden szybki telefon i Ochońko wrócił do Wrocławia - wyjaśnia całą sytuację menadżer WKS-u, Maciej Szlachtowicz.
Jeszcze w ubiegły weekend Ochońko walczył o wejście do play-off z ostrowską drużyną, ale niestety Stal poległa we Wrocławiu z WKK i tym samym zakończyła pierwszoligowy sezon. Kontrakt "Bibiego" przestał obowiązywać po ostatnim meczu z czego skorzystali włodarze Śląska i ściągnęli rozgrywającego do Wrocławia. - Potrzebowaliśmy rozgrywającego. Robert Skibniewski w ostatnich dwóch meczach zagrał 90 minut, a teraz gra się praktycznie co 3 dni - dodaje Szlachtowicz. Sam Ochońko nie powinien mieć żadnych problemów z wkomponowaniem się w zespół. - Doskonale wiemy na co stać Tomka, a on sam zna praktycznie wszystkich zawodników w zespole. Jest to transfer obarczony małym ryzykiem, a obie strony mogą tylko na tym zyskać - zapewnia menadżer wrocławskiego klubu.
Tomasz Ochońko będzie do dyspozycji trenerów już w najbliższym wyjazdowym spotkaniu z AZS-em Koszalin. To z pewnością duża ulga dla Jerzego Chudeusza, który ostatnio musiał eksploatować możliwości Roberta Skibniewskiego do maksimum. - Tomek wraca do TBL po 3 sezonach, ale nie będzie potrzebował długiego czasu na wkomponowanie się w zespół, bo doskonale zna wymagania trenerów. Wraca po dobrym sezonie w Stali więc będzie miał okazję pokazać na co stać w Ekstraklasie -kończy Szlachtowicz.