Po pechowych porażkach wydawało się, że Stabill Jezioro Tarnobrzeg jest coraz bliżej odniesienia zwycięstwa. AZS Koszalin nie pozostawił gościom złudzeń i przez 40 minut kontrolował wynik spotkania. Na uwagę zasługuje po raz kolejny fatalna skuteczność Jeziorowców. Podopieczni Dariusza Szczubiała zdobyli zaledwie 59 punktów. - Tu w Koszalinie jest ciężki teren. Kosze są naprawdę trudne do pokonania dla drużyn, które na nich nie trenują i to nie pierwszy niski wynik. Jeśli chodzi o nas, to kolejny raz powtarza nam się za mała skuteczność za dwa punkty - mówi trener tarnobrzeżan.
Fatalnie zaprezentowali się wysocy zespołu z Podkarpacia. Szymon Łukasiak, Andrew Fitzgerald i Nicchaeus Doaks trafili zaledwie 8/28 oddanych przez siebie rzutów. - Nie da się wygrać meczu z 30-procentową skutecznością. Tacy zawodnicy jak Łukasiak, Fitzgerald czy Doaks muszą się przełamać. Normalnie ta skuteczność jakoś funkcjonowała, ale teraz nastąpiło załamanie - dodaje Szczubiał.
Kolejnym rywalem Stabill Jeziora będzie czerwona latarnia ligi - Kotwica Kołobrzeg. Lepszej okazji do wygrania meczu podopieczni Szczubiała mogą w tym sezonie już nie mieć. - Postaramy się, by w kolejnym spotkaniu te problemy ze skutecznością zniknęły. W Koszalinie przez to przegraliśmy. Stracić 70 punktów to nie jest wstyd, ale dzięki tej końcówce dobiliśmy do tych 59 punktów w ataku. Bez skuteczności za dwa i za jeden nie ma zwycięstw w koszykówce - przyznaje były trener reprezentacji Polski.
Tarnobrzeżanie w fazie "szóstek" przegrali do tej pory trzy razy i legitymują się fatalnym bilansem 5-20. Jeziorowcy mają do rozegrania jeszcze siedem meczów i jeśli chcą zająć 10. miejsce, muszą wreszcie zacząć wygrywać. Czy stanie się to już w środowym starciu z Czarodziejami z Wydm?