Zespół nie jest już zbudowany z takich postaci jak Nneka Ogwumike czy Laia Palau, a w grupie zajął dość niską pozycję. Stąd niestosownym byłoby oczekiwać pokonania tureckiego giganta, który notabene dotąd jeszcze nie przegrał!
Jednak sport bywa nieprzewidywalny i nigdy nie można zbyt wcześnie przekreślać szans. Podopieczne Jacka Winnickiego na pewno podejmą rękawicę. Zresztą pewien czas temu ograły faworyzowany Spartak Moskwa co pokazuje, że są w stanie przynajmniej zagrozić silniejszym. A ambicja zawsze się liczy.
Aby rzeczywiście nie splamić honoru powinny poprawić skuteczność. Obecnie jeśli wygrywają to przy większej zasłudze obrony. Ta oczywiście spełnia ważną rolę, lecz jednocześnie należy myśleć o ataku. Tutaj zawieść nie może Belinda Snell. Doświadczona Australijka swoim fantastycznym rzutem potrafi wykonać wiele dobrego i zarazem stanowi odciążenie dla podkoszowych. Między innymi jej "trójki" pozwoliły zwyciężyć niedawno w lidze Wisłę Can Pack Kraków.
Oprócz niej spory potencjał ofensywy posiadają Valerija Musina, Jelena Skerovic czy Janel McCarville. Dwie ostatnie wyniosły duże doświadczenie z konfrontacji na tym poziomie zatem rywalek się nie przestraszą. Przy odpowiedniej współpracy oraz determinacji mogą chociaż "zranić" Fenerbahce.
Pytanie tylko czy wystarczy sił. Szerszą kadrę meczową dysponuje oponent. Właściwie na każdej pozycji są dwie zbliżone do siebie poziomem koszykarki, co daje ogromny komfort szkoleniowcowi.
Nad Bosforem nikt nie wyobraża sobie innego scenariusza jak triumf gospodyń. Poprzednio znalazły się one aż w finale tych prestiżowych, międzynarodowych rozgrywek. A jeśli ekipa, której barw broni eks-reprezentantka Polski Agnieszka Bibrzycka triumfuje, wtedy wystarczy, że uzyska korzystny rezultat trzy dni później w Polkowicach i znajdzie się pośród najlepszej ósemki Starego Kontynentu.
Początek meczu 11 marca o godzinie 19 czasu polskiego.