SIG Strasbourg - Le Mans 64:69 (23:13, 19:23, 13:15, 9:18)
Spotkanie znakomicie otworzyli gospodarze, którzy już po 10 minutach gry prowadzili 23:13. Jednak w miarę upływu czasu goście odrabiali straty. Kluczowa dla losów spotkania okazała się ostatnia odsłona, którą koszykarze Le Mans wygrali aż 18:9. Miejscowym nie pomógł nawet kolejny znakomity występ Briona Rusha, który zanotował na swoim koncie 22 "oczka" oraz 14 zbiórek. Po stronie rywali prym wiódł Dewarick Spencer. Amerykanin wzbogacił konto swojego teamu o 22 punkty oraz 5 zbiórek. Najwięcej swoich punktów zdobywał zza linii 6,25 m. Drużyna Le Mans dzięki temu zwycięstwu utrzymała miano niepokonanej.
Entente Orleans - Vichy 72:58 (16:16, 14:19, 21:5, 21:18)
Trwa znakomita passa ekipy Entente Orleans. Podopieczni Philippe'a Hevre'a nie zanotowali jeszcze w tym sezonie porażki. Początkowe minuty spotkania z drużyną Vichy były jednak dość wyrównane. W drugiej kwarcie inicjatywę niespodziewanie przejęli goście. Jednak po zmianie stron gospodarze zacieśnili szeregi obronne, pozwalając rywalom rzucić w tym fragmencie gry zaledwie 5 "oczek". Sami zaś zapisali na swoim koncie 21 punktów. W ostatniej kwarcie miejscowi umiejętnie kontrolowali wynik spotkania, dzięki czemu pewnie triumfowali w kolejnym pojedynku. Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobył Ryvon Covile (17), dla rywali zaś David Melody (16).
Le Havre - Pau-Orthez 99:88 (19:23, 22:23, 33:23, 25:19)
Spotkanie pomiędzy drużynami Le Havre a Pau-Orthez było bardzo istotne dla obu ekip. Do tej pory bowiem żaden z tych zespołów nie odniósł zwycięstwa. Przez pierwsze dwie kwarty nieznacznie prowadzili goście. Kibice byli jednak świadkami prawdziwego festiwalu strzeleckiego w trzeciej odsłonie. Wówczas miejscowi zdołali nie tylko odrobić wszystkie straty, ale także wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Skuteczność utrzymali także w ostatniej kwarcie i dzięki temu to ekipa Le Havre mogła cieszyć się z pierwszego ligowego triumfu. Najlepszym graczem wśród miejscowych okazał się autor 25 punktów - T. J. Thompson. Dla rywali 28 "oczek" rzucił Andre Emmett.
Nancy - Besancon 92:85 (12:14, 21:27, 27:25, 32:19)
Po dwóch ligowych zwycięstwach ekipie Besanconu nie udało się utrzymać miana niepokonanej. Miała ona jednak przed sobą bardzo trudne zadanie. W wyjazdowym spotkaniu zmierzyła się z mistrzem Francji - Nancy. Przez trzy kwarty co prawda zdecydowanie dominowali goście, którzy przed ostatnią częścią gry prowadzili róznicą 6 "oczek". Jednak jak na mistrzów przystało, gospodarze do samego końca zachowali więcej zimnej krwi. W czwartej kwarcie całkowicie zdominowali swojego rywala i odnieśli swoje drugie zwycięstwo. 22 punkty dla drużyny miejscowych zdobył Ricardo Greer. Po stronie rywali jedno "oczko" więcej zanotował Tommy Gunn.
Roanne - Hyeres-Toulon 82:68 (29:17, 16:14, 10:19, 27:18)
Świetna postawa ekipy Hyeres-Toulon w poprzednich kolejkach sprawiła, że w starciu z drużyną Roanne właściwie nie było faworyta. Jednak już pierwsze minuty spotkania pokazały, że tego dnia przyjezdni nie będą mieli łatwego zadania. Miejscowi koncentrację stracili tylko w trzeciej odsłonie. W ostatniej kwarcie natomiast nie dali już większych szans swoim rywalom i odnieśli pewne zwycięstwo. Do tego triumfu gospodarzy poprowadził duet Taj Gray - Marcellus Sommerville. Zdobyli oni łącznie dla swojego teamu 42 punkty. Dla rywali 19 "oczek" zapisał Vincent Masingue.
Gravelines - Asvel Basket 77:70 (22:15, 23:19, 17:13, 15:23)
Gospodarze tego pojedynku właściwie przez cały czas kontrolowali wynik. Przed ostatnią częścią meczu schodzili z parkietu, prowadząc różnicą 15 "oczek". W czwartej kwarcie mogli zatem nieco odpuścić swoim rywalom. Jednak ani na moment wynik tego spotkania nie był zagrożony. Najskuteczniejszym zawodnikiem w szeregach miejscowych był zdobywca 18 punktów - Tony Stanley. Wśród gości na nic zdał się znakomity występ Aliego Traore. Francuz zanotował w tym pojedynku double-double (28 punktów, 11 zbiórek). Grał przy tym na bardzo wysokiej skuteczności.
Rouen - Cholet Basket 76:60 (15:12, 20:21, 21:11, 20:16)
W pierwszej kwarcie spotkania obie drużyny grały bardzo nieskutecznie, co wynikało z dość szczelnej obrony. Celowniki obu zespołów poprawiły się dopiero w drugiej odsłonie. Po pierwszej połowie gospodarze prowadzili różnicą zaledwie 2 "oczek". Kluczowa okazała się jednak trzecia kwarta. Miejscowi wygrali ją 21:11. Drastycznych zmian nie przyniosła ostatnia odsłona. Gospodarze umiejętnie bronili wyniku i odnieśli wyraźne zwycięstwo. Atrakcją tego meczu był pojedynek strzelecki Kevina Houstona z Nando de Colo. Ostatecznie obaj zawodnicy zdobyli dla swoich ekip po 18 punktów.
Chalon - Dijon 96:70 (33:12, 26:31, 26:14, 11:13)
Obie drużyny przed tym meczem legitymowały się bilansem 1:1. Jednak już po pierwszych 10 minutach gry jasne stało się, że tego dnia bezapelacyjnym zwycięzcą będzie ekipa gospodarzy. Miejscowi prowadzili bowiem po pierwszej kwarcie 33:12. Podopieczni Gregora Beugnota swoją znakomitą skuteczność utrzymywali przez kolejne dwie kwarty. Dzięki temu szkoleniowiec gospodarzy mógł w tym spotkaniu posłać do boju całą dwunastkę. Najlepiej spisał się Philippe Braud, który zdobył dla swojego teamu 24 punkty. Najskuteczniejszy wśród gości był natomiast autor 27 "oczek" - Damir Krupalija.