Hop-Bęc po 13. kolejce Tauron Basket Ligi

Przemysław Zamojski dał koncert w Ergo Arenie i znalazł się na naszej liście HOP. Na BĘC sędziowie z meczu PGE Turów - AZS, gdy popełnili rażący błąd. Cóż z tego, skoro i tak kara ich ominie.

HOP

Przemysław Zamojski - przyjechał do Trójmiasta jak po swoje. Co prawda nie do Gdyni, gdzie grał wcześniej, lecz do sąsiedniego Sopotu. Zawodnik Stelmetu zagrał kapitalnie w hicie ligi - właśnie tak, jak można oczekiwać od lidera.

A.J. Walton - ze skutecznością Amerykanin ma problemy właściwie od samego początku, ale w pierwszych meczach jego chęć rzucania przeszkadzała. Obecnie wygląda to już zdecydowanie lepiej, zwłaszcza że znakomicie wywiązuje się z drugiej roli - kreatora gry. Miał ogromny wkład w zwycięstwo nad Anwilem, notując aż 14 asyst. Za to należą mu się pochwały.

Polpharma Starogard Gdański - po raz drugi z rzędu melduje się na liście HOP, bo tym razem zasłużyła jeszcze bardziej niż poprzednio. Zawodnicy Tomasza Jankowskiego byli na straconej pozycji, otarli się o kolejną porażkę, ale zdołali wybrnąć z naprawdę trudnej sytuacji i sięgnąć po zwycięstwo z całkiem niezłą ekipą na jej terenie. To już chyba znak, że starogardzianie nabrali charakteru. Kolejne mecze pokażą, czy ich forma rzeczywiście wzrosła.

BĘC

sędziowie w Zgorzelcu - nie popisali się arbitrzy w meczu PGE Turowa z AZS-em Koszalin. Popełnili rażący błąd, ale czy ktokolwiek liczy, że zostaną ukarani, że naprawdę zrozumieją swoją postawę? Środowisko sędziowskie (nie tylko w sporcie, generalnie) jest tak hermetyczne, że karę ma prawo wymierzyć tylko... sędzia, zazwyczaj kolega. Są nietykalni, niekaralni i nie odpowiadają nawet za największe błędy. Zresztą władze nie są nic lepsze - przecież do dziś można tylko wspominać karę dla Milana Gurovicia za atak na Thomasa Kelatiego (jeden mecz kary!). Poza tym - kto znajduje się na czele PZKosz? Grzegorz Bachański, czyli... niegdyś sędzia.

Trefl Sopot - za to, że oblał prawdziwy egzamin. Drużyna z Sopotu całkiem niedawno odprawiła z kwitkiem PGE Turów, ale w meczu z mistrzem Polski Stelmetem została całkowicie stłamszona. Liderzy zespołu zawiedli, stąd też właściwie klęska żółto-czarnych przed własną publicznością. Jeśli Trefl mierzy wysoko, to na własnym boisku nie powinni ponosić tak bolesnych porażek.

przepychanki w Stabillu Jeziorze Tarnobrzeg - Weeden odejdzie czy nie odejdzie? To brzmi jak kabaret, który pod grubym płaszczem skrywa prawdę. Amerykanin może i nie jest tytanem pracy, ale też nie prowadzi się najgorzej. Zatem jakie mogą być powody, dla których chciałby odejść zawodnik? Na to pytanie powinien odpowiedzieć prezes Pyszniak.

Źródło artykułu: