Najpierw w piątek w meczu Tauron Basket Ligi, a następnie w sobotę w ramach Intermarche Basket Cup: AZS Koszalin dwukrotnie podejmie Śląsk Wrocław w ciągu dwóch dni.
- To na pewno będą trudne mecze, które będą wymagały od nas walki od pierwszych minut i koncentracji przez kolejnych 40. Na pewno przyjedziemy do Koszalina po to, by spróbować wygrać dwukrotnie. Najpierw mamy ligę, potem puchar, w którym mamy pięć oczek zaliczki - mówi Robert Skibniewski.
Rozgrywający Śląska podkreśla, że koszalinianie to już nie jest ten sam zespół, który przegrywał na początku sezonu mecz za meczem. Bez trenera Gaspera Okorna AZS przegrał cztery spotkania z rzędu. Z nim na ławce rezerwowych wygrał cztery z sześciu.
- Trener Okorn wprowadził pewne zasady, które zawodnicy muszę respektować. I widać w tym zespole rękę trenera. Grają konsekwentnie, grają mocno w obronie i na pewno te mecze będą nas sporo kosztowały. Z drugiej strony my też nie jesteśmy chłopcami do bicia, więc na pewno czekają nas wielkie emocje - tłumaczy Skibniewski.
- Słyszałem opinie, że gdy wypracujemy przewagę na początku, będzie nam się grało łatwiej. Nie zgadzam się z tym. Na pewno nie jest tak, że jeśli w pierwszej kwarcie będziemy mieć na koncie 8-10 punktów więcej, to spokojnie dowieziemy zwycięstwo do końca. Mam w pamięci chociażby mecz pucharowy, w którym prowadziliśmy po pierwszej kwarcie 20:9, a mimo to przed czwartą odsłoną przegrywaliśmy. Na pewno nie pozwolimy, by teraz było podobnie - kończy rozgrywający Śląska.