Walka do samego końca - relacja z meczu Polski Cukier SIDEn Toruń - PTG Sokół Łańcut

Do ostatniej akcji trwała walka o zwycięstwo w sobotnim spotkaniu rozegranym w Toruniu. Ostatecznie Michał Baran nie trafił rzutu z dystansu, który mógł dać jego drużynie remis oraz dogrywkę.

Sobotnie spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po trójce Tomasza Wojdyły prowadzili 5:0. Po czterech minutach gry Polski Cukier SIDEn Toruń miał aż 7 punktów przewagi. Jednak Twarde Pierniki nie były w stanie wypracować już większej przewagi. Natomiast gracze PTG Sokół Łańcut przystąpili do ofensywy i to oni po trójce Damiana Pielocha prowadzili 15:14.

Druga kwarta była bardzo wyrównana. Prowadzenie zmieniało się kilkukrotnie, wynik cały czas oscylował wokół remisu. W ostatniej minucie przed przerwą i akcji 2+1 Tomasza Pisarczyka na tablicy wyników widniało 33:33.  Niewiele brakowało żeby przy takim wyniku obydwie drużyny udawały się do szatni. Jednak już po końcowej syrenie Jacek Jarecki wykonał dwa rzuty wolne i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.

Po powrocie na boisko podopieczni Grzegorza Sowińskiego zaczęli grać na naprawdę dobrym poziomie. Torunianie w drugiej części tej odsłony zdobyli aż 10 "oczek" z rzędu i po rzutach wolnych wykonanych przez Łukasza Wilczka prowadzili różnicą 15 punktów. Wydawało się, że Twarde Pierniki przejęły kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Sytuację drużyny z Łańcuta pogarszał fakt, że trener Dariusz Kaszowski nie mógł już korzystać z usług kapitana drużyny Macieja Klimy, którzy musiał opuścić parkiet ze względu na przekroczenie limitu przewinień. Zawężało to jeszcze bardziej rotację w podkarpackim zespole.

- Mecz był jak najbardziej do wygrania. Szkoda, że zaczynamy grać na 120% dopiero wtedy, kiedy mecz nam ucieka. Może gdybyśmy grali tak od początku to nie musielibyśmy gonić - stwierdził kapitan drużyny Sokoła Łańcut.

Koszykarze z Łańcuta grając już tylko w sześcioosobowym składzie rzucili się do odrabiania strat. Co prawda podopieczni Dariusza Kaszowskiego nawet na chwilę nie wyszli na prowadzenie, ale z minuty na minutę zbliżali się do gospodarzy. Twarde Pierniki mogły złapać trochę oddechu dzięki dwóm celnym rzutom z dystansu, które wykonał Bartosz Bochno.

Ostatnia minuta sobotniego meczu to była prawdziwa męczarnia dla graczy Polskiego Cukru SIDEn Toruń. Jednak torunianie zdołali utrzymać się na prowadzeniu do samego końca. Tuż przed ostatnią syreną z dystansu próbował przymierzyć jeszcze Michał Baran. Jednak obwodowy Sokoła Łańcut nie dał swojej drużynie remisu i koszykarze z Podkarpacia przegrali przez to w Toruniu 68:71.

- To był ciężki mecz, ale tego się spodziewaliśmy. Wiedzieliśmy, że przez przyjście Łukasza Pacochy to jest drużyna jeszcze mocniejsza niż rok temu - powiedział po zakończeniu tego pojedynku trener Grzegorz Sowiński. 
Polski Cukier SIDEn Toruń - PTG Sokół Łańcut 71:68 (19:15, 16:18, 24:14, 12:21)


Polski Cukier SIDEn
: A. Lisewski 19, B. Bochno 15, J. Jarecki 10, Ł. Żytko 7, P. Śmigielski 6, T. Wojdyła 5, W. Barycz 3, A. Perka 2, T. Stępień 2, Ł. Wilczek 2.

Sokół
: M. Baran 12, D. Pieloch 12, T. Pisarczyk 12, K. Młynarski 11, Ł. Pacocha 9, M. Klima 8, T. Fortuna 4.

Źródło artykułu: