Paweł Leończyk: Niech myślą, że to był wypadek przy pracy

Paweł Leończyk był cichym bohaterem meczu z Anwilem Włocławek. Jego trzy trójki w meczu oraz sześć punktów w dogrywce podcięły skrzydła gospodarzom niedzielnego starcia.

24 punkty dla Trefla Sopot rzucił Adam Waczyński, a 19 oczek dodał Yemi Gadri-Nicholson. Cichym bohaterem starcia z Anwilem Włocławek okazał się jednak skrzydłowy Trefla Paweł Leończyk.

27-letni zawodnik kapitalnie rozpoczął mecz - dwukrotnie wykorzystał fakt, że włocławianie zostawili go samego na obwodzie i przymierzył z dystansu. Po chwili dodał dwa celne rzuty spod kosza i pierwszą kwartę skończył z dorobkiem 10 oczek, a Trefl prowadził 27:18. W drugiej odsłonie kontrolę nad meczem przejął jednak Anwil, który wygrywał do przerwy 41:35.

- W pierwszej kwarcie wpadło nam dużo rzutów z dystansu i półdystansu. Myśleliśmy więc, że tak będzie cały mecz, lecz Anwil zmienił defensywę, a my, zamiast grać bliżej kosza, nadal staraliśmy się dużo rzucać z dalszych odległości i dlatego przegraliśmy drugą kwartę aż 8:23 - mówi Leończyk.

Po przerwie sopocianie złapali jednak właściwy rytm i ostatecznie wygrali po dogrywce 90:80. - W szatni porozmawialiśmy trochę i zmieniliśmy naszą grę. Zaczęliśmy wykorzystywać naszą przewagę pod koszem i uaktywniać innych zawodników. Mimo to i tak byliśmy o włos od dramatu, bo ten mecz powinniśmy skończyć w regulaminowym czasie gry - tłumaczy skrzydłowy Trefla, mając na myśli sytuację na kilka sekund przed końcem spotkania.

Trefl prowadził 70:67, lecz Lance Jeter sfaulował Dusana Katnicia przy rzucie z dystansu. Serb zaś, trzema celnymi wolnymi, doprowadził do dogrywki. - Byliśmy bardzo źli, że tego nie skończyliśmy. Mogliśmy w tej akcji zrobić wszystko, ale nie faulować przy rzucie z daleka. Mieliśmy nawet faulować wcześniej. Na szczęście w dogrywce kontrolowaliśmy już wydarzenia na parkiecie bardzo spokojnie - dodaje Leończyk, który sam rzucił w tej części spotkania sześć punktów. Dodatkowo zaaplikował włocławianom trzecią trójkę w meczu.

- Nie ma się co oszukiwać. Nie pamiętam, bym w jakimś innym spotkaniu rzucił trzykrotnie z dystansu. Staram się jednak pracować nad rzutem i urozmaicać moją grę. A niech przeciwnicy myślą, że to był wypadek przy pracy. Może jeszcze uda się nieraz zaskoczyć ich jakąś trójką - kończy skrzydłowy Trefla.

Paweł Leończyk był cichym bohaterem meczu z Anwilem
Paweł Leończyk był cichym bohaterem meczu z Anwilem

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (3)
Grzegorz Talar
5.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
pięknie się Leoś rozwija. dołożył do swojego arsenału rzut z dystansu i staje sie graczem kompletnym. myślę, że szykuje się godny następca Dyla w Treflu, ale i solidna postać w kadrze. myślę, ż Czytaj całość
avatar
Barman_
5.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Prawdziwy męski dylemat... http://sportowybar.pl/8419/dylemat-mezczyzny 
avatar
Makk
5.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Leon jest jak dobre wino - z wiekiem coraz lepszy. Swietnie przepracowal okres przygotowawczy i teraz to procentuje. Ladnie sie wkomponowal w zespol i jest jego pewnym elementem.