Adam Hrycaniuk: Na początku meczu zeszło z nas powietrze

Stelmet debiutu w rozgrywkach Euroligi z pewnością nie zaliczy do udanych. Podopieczni Mihailo Uvalina w pierwszym meczu najlepszej ligi europejskiej ulegli Bayernowi Monachium 73:94.

Bayern Monachium od pierwszych minut rozpoczął budowę przewagi. Jak się później okazało, biało-zieloni nie byli w stanie przeciwstawić się niemieckiej drużynie, przez co nie udało im się zmniejszyć strat do rywala. - No niestety, nie było za wesoło. Szkoda, bo wszyscy chcieli wygrać, ale czasami chęci nie wystarczą. Zabrakło nam mocnej rywalizacji. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy atutu własnej hali, bo to był pierwszy mecz, każdy był pozytywnie napompowany, ale powietrze z nas zeszło już na początku meczu. Bayern odskoczył nam na 10 punktów w ciągu kilku minut i ciężko się potem gra przeciwko drużynie, która trafia praktycznie wszystkie rzuty. Próbowaliśmy dwa razy ich dogonić, ale to kosztuje dużo sił - skomentował Adam Hrycaniuk.

Dla Stelmetu Zielona Góra piątkowe starcie z Bawarczykami było debiutem w Eurolizde. - Przed meczem pojawiła się nerwowość. Myślałem, że to były pozytywne nerwy - trochę złości, chęć rywalizacji z teoretycznie, i jak się okazało faktycznie lepszym zespołem. Chcieliśmy nawiązać walkę od samego początku, ale nie udało się - dodał mierzący 206 cm koszykarz.

Podkoszowi gracze zielonogórskiej drużyny nie mieli łatwego zadania. Przyszło im bowiem rywalizować między innymi z Johnem Bryant'em - dwukrotnym MVP niemieckiej ligi. - Myślę, że nie wyglądało to najgorzej. Obrona graczy podkoszowych nigdy nie jest jeden na jeden, bo zawsze trzeba wyjść pomóc niskiemu zawodnikowi na obwodzie. Gdy wysocy gracze biegną zatrzymać niższego gracza to ktoś musi nam pomóc pod koszem. Myślę, że nasza gra pod koszem nie była tragiczna - zakończył Adam Hrycaniuk.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)