Rosa odniosła zwycięstwo w swoim ostatnim sparingu przed rozpoczęciem sezonu 2013/2014. Otwarcia tego spotkania nie może jednak zaliczyć do udanych - przez pierwsze dwie kwarty to Anwil dzielił i rządził na parkiecie. - Na pewno chcemy zaczynać mecze lepiej, niż zaczęliśmy z drużyną z Włocławka, bo w pewnym momencie było bardzo słabo, rywal prowadził 42:24. Na swoim boisku to jest bardzo duża różnica i trzeba ten początek poprawić - przyznaje Kamil Łączyński.
Rozgrywający radomskiego zespołu wyjaśnia, co było przyczyną takiego stanu rzeczy. - Przeciwnik ustawił obronę strefową, z którą przez długi czas nie mogliśmy sobie poradzić. Byliśmy zmuszeni oddawać rzuty z dystansu i półdystansu. Pierwsza połowa należała do rywala, ale druga była już zdecydowanie na plus dla nas, wróciliśmy do gry - podkreśla.
Po zakończeniu poprzednich rozgrywek w szeregach ekipy z Mazowsza doszło do wielu zmian kadrowych, by nie powiedzieć - rewolucji. Jednym ze wzmocnień jest właśnie były zawodnik pierwszoligowego MOSiR-u PBS Bank KHS Krosno. - Skład jest bardzo mocny, fajny, wyrównany. Korie jeszcze nie wrócił do pełni zdrowia, w sobotę trener go wprowadzał, ale było wiadomo, że nie może grać na sto procent możliwości. Na każdej pozycji mamy dwóch równorzędnych zawodników - zwraca uwagę 24-latek.
Wydaje się, że jeśli w zmaganiach Tauron Basket Ligi Rosa będzie prezentować taką formę, jak w sobotę, to powinna, zgodnie z opiniami ekspertów, sporo "namieszać" w rozpoczynających się za kilka dni rozgrywkach. - Kto wie, czy nasza dyspozycja w tym meczu była aż tak dobra, bo decydowały detale. Ostatni rzut dał nam zwycięstwo - przypomina Łączyński.
Uważa, że kluczowe będą pierwsze mecze sezonu. - Mam nadzieję, że przez ten tydzień jeszcze bardziej się zgramy i rozpoczniemy od meczu z Siarką z mocnym przytupem - zaznacza. Wydaje się, iż faza play-off to cel minimum dla podopiecznych Wojciecha Kamińskiego, ale rozgrywający przestrzega: - Nie można na razie myśleć o play-offach, trzeba skupić się na pierwszych meczach, z Siarką w pierwszej kolejce i później u siebie z Kotwicą. Play-offy są dopiero za pięć, sześć miesięcy, do tego celu nam daleko. Wygrywajmy mecz za meczem i będzie dobrze - kończy.