Zmago Sagadin, trener Anwilu Włocławek: Mecz wygraliśmy przede wszystkim dobrą obroną i zbiórkami. W ostatnim spotkaniu mieliśmy sporo problemów właśnie z tymi elementami, więc dziś zależało nam, by je poprawić. Udało się to, pomimo braku naszego podstawowego środkowego - Milosa Paravinji. Dodatkowo ze składu wypadł także Michał Gabiński. Dlatego też cieszę się, że udało się nam ograniczyć możliwości przeciwnika i zatrzymaliśmy go na granicy 51 punktów, a także zdecydowanie wygraliśmy walkę o zbiórki. Co zaś się tyczy ofensywy zespołu. Cóż, prezentowaliśmy się solidnie, ale myślę, że stać nas na lepszą grę w ataku. Tym bardziej, iż nie wykorzystaliśmy dziś kilku otwartych sytuacji rzutowych. Jeśli zaś chodzi o Paravinję. Zmuszony jest pauzować jeszcze przez około sześć tygodni. Potem będzie potrzebował następnych dwóch, trzech na dojście do pełnej sprawności i podjęcie treningów z pełnym obciążeniem. Nie wykluczamy tymczasowego zatrudnienia innego środkowego, lecz wszystko ograniczone jest możliwościami budżetu. Gabiński zagra już w następnym spotkaniu.
Aleksander Krutikov, trener Sportino Inowrocław: Gratuluję zwycięstwa drużynie Anwilu. Dla nas jest to doskonała lekcja. Nie ukrywam, że jesteśmy na zupełnie innym etapie przygotowań do sezonu niż włocławianie. To był dopiero nasz trzeci mecz, a w takim zestawieniu z graczami zagranicznymi - pierwszy. Myślę, że straciliśmy kontakt z grą w drugiej kwarcie, ze względu na przepis zmuszający pojawienie się na boisku młodego zawodnika. Spowodowało to chaos w ataku. Tak jak widać w statystykach, popełniliśmy zbyt wiele indywidualnych błędów, a większość punktów straciliśmy nie wracając do defensywy. Nie jestem złamany po tak wysokiej porażce, gdyż wiem, że przed nami dużo pracy i z biegiem czasu będziemy prezentować się lepiej.
Marko Brkić, skrzydłowy Anwilu Włocławek: W porównaniu z meczem poprzednim, poprawiliśmy naszą grę w obronie i pod tablicami. Ponadto, wiedzieliśmy, że kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu będzie uniemożliwienie rzutów z dystansu najlepszym graczom rywala. Na szczęścia udało nam się to zrealizować, dlatego więc wygraliśmy ten mecz.
Łukasz Żytko, rozgrywający Sportino Inowrocław: Właściwie trener już wszystko powiedział. Z mojej strony mogę dodać, iż zagraliśmy bardzo źle. Nie udało się nam wykonać żadnych założeń, o których mówiliśmy przed spotkaniem. W dodatku wielokrotnie nie zmieściliśmy się z oddaniem rzutu w 24 sekundach. Wynikało to oczywiście z dobrej obrony Anwilu, lecz także naszej niefrasobliwości. Na szczęście, ten mecz już za nami. Zdajemy sobie sprawę, że tacy rywale jak Anwil czy Prokom, który mamy w następnej kolejce, są poza naszym zasięgiem, choć miło byłoby sprawić niespodziankę. Tak więc myślami jesteśmy teraz przed spotkaniem z Górnikiem Wałbrzych u siebie i to jest w tej chwili dla nas najważniejsze.