Nasi zachodni sąsiedzi rozpoczęli dynamicznie, z werwą ruszyli do ofensywy, by już po chwili doznać zadyszki. Cóż, sprinterzy nigdy nie są najlepsi na długich dystansach. Niemcy nie tylko stanęli w miejscu, ale już w drugiej kwarcie dostali kilka mocnych ciosów od Siergieja Gładyra i spółki. Wszelkie próby powrotu do gry spełzły na niczym i podopieczni Franka Menza musieli ponownie przełknąć gorzki smak porażki.
Tyle, jeśli chodzi o przebieg meczu. Żółto-niebiescy zagrali na gorszej skuteczności, trafili mniej rzutów wolnych i mieli mniej asyst. Co zatem przyniosło im wygraną? Przede wszystkim znacznie lepsza postawa w obrębie kosza (nasi zachodni sąsiedzi w polu trzech sekund kompletnie zawiedli) oraz znacznie mniejsza liczba strat.
Warto też poświęcić uwagę Gladyrowi, bo na turnieju w Słowenii gra niemal koncertowo. Niespełna 25-letni koszykarz nie rzucał dotychczas na kolana swoją skutecznością, ale był przede wszystkim liderem. I to właśnie on miał największy udział w zwycięstwie nad Niemcami, zdobywając aż 25 punktów (jego średnia wzrosła do 17,7!).
Ukraińcy są już niemal pewni awansu do kolejnej rundy EuroBasketu. Nie jest to może wielkie zaskoczenie, ale z pewnością mała niespodzianka. Bo chyba nikt nie spodziewał się, że drużyna Mike'a Fratello będzie miała tyle do powiedzenia w kluczowych momentach. Przed nimi jeszcze tylko konfrontacje z Francuzami i Brytyjczykami, co oznacza, że mają realne szanse na bilans 4-1.[tag=32687]
Niemcy[/tag] - Ukraina 83:88 (16:15, 14:44, 27:25, 26:24)
Niemcy: Schaffartzik 22, Benzing 18, Giffey 16, Zirbes 8, Zwiener 8, Gunther 5, Staiger 3, Pleiss 3, Doreth 0, Tadda 0, King 0.
Ukraina: Gladyr 25, Jeter 19, Zabirczenko 16, Krawcow 8, Zajcew 6, Mishula 5, Zabirczenko 4, Pustozwonow 3, Lipowy 2, Kornijenko 0.