Jakub Artych: Wrócę jeszcze do poprzedniego sezonu. Czwarte miejsce drużyny z Torunia to według ciebie sukces czy porażka?
Wojciech Barycz: Moim zdaniem jest to duży sukces, zajęliśmy 4 miejsce, a był to dopiero 2 sezon drużyny z Torunia w rozgrywkach I ligi. Na pewno jednak pozostaje niedosyt, gdyż strefa medalowa była w naszym zasięgu.
Czy z perspektywy czasu uważasz, że mogliście zrobić więcej w spotkaniach ze Śląskiem Wrocław?
- Śląsk Wrocław był niezwykle silnym przeciwnikiem, co udowodnił podczas rundy zasadniczej. O naszej porażce zadecydowało dopiero piąte spotkanie, które graliśmy na parkiecie przeciwnika. Każdy zawodnik naszego zespołu zawsze dawał z siebie wszystko w każdym meczu.
Jesteś zadowolony ze swojej dyspozycji w ubiegłych rozgrywkach?
- I tak i nie. Zawsze stawiam sobie wysoko poprzeczkę. Ogólnie natomiast wydaje mi się, że sezon był udany.
Zgodzisz się, że przełomowym momentem dla zespołu było odejście Eugeniusza Kijewskiego? Pod batutą Grzegorza Sowińskiego drużyna prezentowała się o wiele lepiej.
- Dołączyłem do zespołu dopiero w połowie rozgrywek więc dużo powiedzieć nie mogę. Zmiany, które wprowadził trener Grzegorz Sowiński okazały się korzystne dla drużyny co zaprocentowało w kolejnych meczach.
Zdecydowałeś się pozostać w Toruniu. Dlaczego?
- Zaraz po zakończeniu sezonu dostałem konkretną propozycje z klubu, określony został cel, którym jest awans do ekstraklasy. Atmosfera w zespole jest bardzo pozytywna, a Toruń jest ciekawym miastem dlatego zdecydowałem się pozostać w klubie.
Do zespołu dołączyło trzech nowych zawodników: Łukasz Wilczek, Tomasz Wojdyła oraz Tomasz Stępień. Jak oceniasz ich umiejętności?
- Nowi zawodnicy będę na pewno dużym wzmocnieniem, gdyż są dobrymi graczami. Nasz skład będzie w tym sezonie bardzo wyrównany.
Jak wyglądają przygotowania do najbliższych rozgrywek?
- Od początku sierpnia trenujemy bardzo intensywnie, przeważnie 2 albo 3 razy dziennie. Zajęcia prowadzone są w terenie, siłowni i hali. Wszystko przebiega bardzo dobrze.
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.[nextpage]
PC SIDEn od kilku sezonów próbuje bezskutecznie dostać się do finału rozgrywek. Wierzysz, że nowy sezon będzie przełomowy?
- Z roku na rok zespół gra coraz lepiej oraz stawia sobie coraz wyższe cele. Wydaje mi się, że zawodnicy jak i trenerzy zrobią wszystko by udało się osiągnąć jak najlepszy wynik i nie zawieść kibiców.
Wielu kibiców upatruje w was faworytów do wygrania I ligi. Myślisz, że dodatkowa presja ze strony fanów pomoże czy bardziej przeszkodzi ekipie z Torunia?
- Do każdego ligowego meczu podchodzimy z determinacją i zaangażowaniem. O presji nie myślimy, nie budujemy niepotrzebnej atmosfery, po prostu staramy się grać swoją koszykówkę. Wsparcie kibiców w każdym meczu bardzo nam pomaga. Przyda nam się również trochę szczęścia.
Masz jakieś indywidualne cele na ten sezon?
- Moje cele są zbieżne z celami drużyny. Chcę awansować do ekstraklasy.
Śledzisz poczynania swojej byłej drużyny z Tarnobrzega?
- Tak oczywiście interesuję się rozgrywkami całej ekstraklasy jak i losami swojego byłego klubu.
Jak myślisz co mogą osiągnąć Jeziorowcy w najbliższym sezonie?
- Wydaje mi się, że z roku na rok drużyna osiąga coraz lepszy wynik i w tym sezonie awans do fazy play off jest całkiem możliwy. Myślę, że tak właśnie się stanie.
W swojej karierze występowałeś przeważnie na parkietach TBL. Nie jest dla ciebie problemem, że kolejny sezon spędzisz zaledwie w I lidze?
- Rozrywki I ligi są na wysokim poziomie i wielu graczy ekstraklasowych czasami decyduje się by grać właśnie w tej lidze. Zespół z Torunia jest stabilnym klubem, który pozwala rozwijać się i koncentrować na koszykówce. PC Siden Toruń organizacyjnie nie ustępuje klubom z ekstraklasy.
Które drużyny mogą być zagrożeniem dla PC SIDEnu? Robią na ciebie wrażenie transfery beniaminka ze Szczecina?
- Każdy mecz jest inny na pewno do spotkań będziemy w pełni przygotowani. Nie można lekceważyć żadnego przeciwnika, liga będzie długa i ciężka. Wszystko się może zdarzyć.