Wikana Start od pierwszych sekund grał twardo i z werwą, co udokumentował serią 9:0. Piękne asysty Łukasza Wilczka oraz dobra dyspozycja rzutowa Tomasza Celeja doprowadziły do stanu 17:3 w połowie inauguracyjnej kwarty. NETO PTG Sokół spisywał się kiepsko, wśród gości mnożyły się nieporozumienia. Dzięki temu dłużej niż zwykle na boisku przebywał Bartosz Ciechociński, ale nie był to jego rewelacyjny występ.
W kolejnej części gry lublinianie już nie poczynali sobie tak efektownie, więc Sokół zwietrzył szansę na odwrócenie losów rywalizacji. Dwoił się i troił Kacper Młynarski, dzięki któremu strata gości zmalała do pięciu punktów. Nie udało im się jednak "przełamać" Wikany Startu, ponieważ kapitalną dyspozycję zaprezentował Sebastian Szymański.
Po dużej przerwie łańcucka drużyna nie kontynuowała niezłej gry, lecz dała się stłamsić. Popełniła zbyt wiele niewymuszonych strat, by na poważnie zagrozić przeciwnikowi. Na trafienia z dystansu Sokoła ekspresowo odpowiadał Szymański. Gdy Wikana Start znów przycisnął, wówczas wygrywał już nawet 68:48. W końcówce tylko jeden z trzech rzutów wolnych wykorzystał Celej, ale piłkę zebrał Marcel Wilczek i równo z syreną spod kosza trafił nie kto inny, jak Szymański.
Taki obrót wydarzeń spowodował, że ostatnia kwarta obyła się bez wielkich emocji. Trener Dominik Derwisz dał odpocząć Marcelowi Wilczkowi, jednakże musiał on wrócić na parkiet, gdyż kompletnie nie radził sobie Ciechociński. Na boisku pojawił się nawet Sebastian Drążyk, dla którego był to dopiero czwarty mecz w obecnym sezonie. Natomiast w pokonanej ekipie należy docenić wyczyn Młynarskiego - zdobył on aż 30 punktów, z czego połowę zza linii 6, 75 m.
Wikana Start Lublin - NETO PTG Sokół Łańcut 84:63 (25:10, 19:28, 27:11, 13:14)
Start: Szymański 16, Ł. Wilczek 16 (10 as.), M. Wilczek 16 (18 zb.), Celej 15, Łuszczewski 11, Czujkowski 6, Marciniak 2, Pawelec 2, Ciechociński 0, Drążyk 0, Sikora 0.
Sokół: Młynarski 30, Pieloch 9, Fortuna 8, Czerwonka 7, Baran 5, Balawender 2, Jeger 2, Mroziak 0.
Bez komentarza.