Robert Skibniewski: Plotki o Treflu nie są przypadkiem

Robert Skibniewski jest zdania, że informacje o problemach Trefla Sopot nie wzięły się znikąd. - Nie wierzę w to, że były to przypadki - mówi z przekonaniem gracz z Koszalina.

- Liga jest bardzo ciekawa w tym sezonie. Jedno spotkanie może spowodować, że dużo można stracić. Jest siedem drużyn, które mają bardzo podobny bilans i jedna z tych drużyn będzie musiała zagrać z tą dolną częścią tabeli. Tamte pięć drużyn zdecydowanie odstają od tej pierwszej siódemki. To będzie ciężka przeprawa, walka do ostatniego meczu - mówi Robert Skibniewski z AZS Koszalin. Trudno nie zgodzić się ze słowami rozgrywającego reprezentacji Polski. Na tę chwilę wspomniane siódme miejsce zajmuje Anwil Włocławek, ale ekipa ze Słupska ma jeden mecz więcej rozegrany na swoim koncie.

Polska liga w tym sezonie jest też ciekawa z racji wielu plotek transferowych, które pojawią się. Ostatnio chociażby Przemysław Zamojski zamienił Trefl Sopot na Asseco Prokom Gdynia. Z taką tezą zgadza się Skibniewski, który dodaje, że te plotki muszą z czegoś wynikać. - Jest wiele plotek transferowych. Zaczęło się od trenera Żana Tabaka, później Filip Dylewicz, a teraz Przemysław Zamojski. Czym musi to być to spowodowane. Nie wierzę w to, że były to przypadki. To nie urodziło się coś z niczego - podkreśla Robert Skibniewski.

Na co dzień gracz z Koszalina jest dobrym znajomym Zamojskiego i całkowicie rozumie jego postępowanie. - Trzeba chłopakowi dać żyć. Ja go rozumiem. Jeśli prawdą jest, że Trefl mu nie płacił, a on ma na utrzymaniu żonę i trójkę dzieci, dlatego ja go rozumiem - potwierdza Skibniewski.

Koszaliński rozgrywający podkreśla jednak siłę zespołu z Sopotu, który pomimo kłopotów łatwo ograł Start Gdynia 95:56. - Wszyscy myśleliśmy, że Trefl przy takich problemach jakie ma, będzie miał trudne przetarcie ze Startem Gdynia. Myślę, że wynik zaskoczył wszystkich, ale to pokazuje, jak silnym zespołem pod kątem mentalnym jest właśnie Trefl Sopot. Filip Dylewicz z Marcinem Stefańskim trzymają drużynę w ryzach. Jest Adam Waczyński i Frank Turner, który robi furorę w TBL - dodaje popularny "Skiba".

Reprezentacyjny rozgrywający odniósł się także do problemów, które są w drużynie Asseco Prokomu Gdynia. - W Prokomie też nie dzieje się najlepiej, tak jak w poprzednich latach. W Azs Koszalin dzieje się bardzo dobrze, klub "słynął" zawsze z tego, że w połowie sezonu robił mnóstwo roszad, na razie w tym roku nie trzeba robić żadnych zmian - ocenia Skibniewski.

A czy o popularnego "Skibę" pytały jakieś inne zespoły? - O mnie nikt nie pytał. Gram dla Azs Koszalin i nie ma żadnego tematu odejścia. Drużyna wygrała osiem spotkań po pierwszej rundzie. Naszym celem jest gra w szóstkach i tego się trzymamy. Myślimy o tym i rozmawiamy - kończy Skibniewski.

Komentarze (8)
avatar
Mikołaj06
26.12.2012
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
:) Robert brawo :) za słowa jestem w AZS i nigdzie nie odchodze ~! 
avatar
kokojamboo
26.12.2012
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Nie wierze by Skibniewski rozwinął sie jeszcze choć troche i coś osiągnął,zamiast dużo gadać móglby zacząć grać i trenować. 
avatar
bamberyla
26.12.2012
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Pan Robert jest z pewnością jednym z wielu zawodników którzy z pewnością nie chcieli by grac w Treflu.. Bo któż by chciał? Przekonamy się w kolejnym sezonie... 
avatar
Jazgar
26.12.2012
Zgłoś do moderacji
4
3
Odpowiedz
Artykuł dość tendencyjny. Skończyły się doniesienia o problemach Trefla, więc autor znalazł sobie zawodnika zupełnie niezwiązanego ze sprawą. W dodatku niezwiązaną z klubem. "Panie Robercie, cz Czytaj całość