Otóż MVP ubiegłego sezonu oraz lider Miami Heat nie popełnił żadnego przewinienia przez 5 ostatnich meczów. Po raz ostatni odgwizdano mu faul... 8 grudnia, w meczu z New Orleans Hornets.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt jego niebywałego zaangażowania zarówno w ataku, jak i obronie. Przy jego intensywności gry graniczy wręcz z niemożliwym, aby ani razu nie popełnić błędu przy próbie bloku czy walce o zbiórkę.
Wśród graczy osiągających porównywalne do niego statystyki, o ile w ogóle można o takowych mówić, normą są przynajmniej jedno, dwa, czasem trzy przewinienia, i to w jednym spotkaniu. LeBron James w tym sezonie w 23 meczach popełnił ledwie... 32 faule.
Oczywiście, w NBA doskonale znane jest zjawisko tzw. "star calls" czy "star treatment", czyli po prostu "czołowi gracze mogą więcej". Trudno jednak tłumaczyć to w pełni tym fenomenem - "LBJ" jest bardzo dobrym defensorem i to głównie dzięki temu notuje tę właśnie serię.