Adam Waczyński: Za wcześnie nas oceniano

Polscy koszykarze zakończyli udział w tegorocznych eliminacjach do Eurobasketu i udali się już do swoich klubów bądź domów. Niemniej nastroje w związku z wywalczeniem awansu dopisywały każdemu.

W tym artykule dowiesz się o:

W miniony weekend los sprzyjał biało-czerwonym. Dzięki ich wygranej nad Albanią oraz zwycięstwu Belgii przesunęli się na pierwszą lokatę w grupie i do przyszłorocznych mistrzostw Europy przystąpią z najlepszej możliwej pozycji. - Bardzo cieszymy się z takiego rozstrzygnięcia. Plan tym samym został wykonany w stu procentach - mówi Adam Waczyński i po chwili dodaje. - Myślę, że wielu za wcześnie oceniało nas po tej pierwszej, słabszej części kwalifikacyjnych zmagań. Potem bowiem zmobilizowaliśmy się i zanotowaliśmy serię spotkań bez porażki.

Taki scenariusz sprawił, że kadrowicze w poczuciu spełnionego obowiązku oraz z wewnętrznym zadowoleniem mogli opuścić zgrupowanie i wyjechać do swoich klubów. - Skutek poczynionych starań w ostatnich kilku tygodniach jest taki, jaki widzimy i nie ukrywam z tego tytułu radości. Wracamy teraz do domów, by powoli przygotowywać się przed szybko nadchodzącym sezonem.

Co zatem uległo zmianie podczas eliminacji, że w przeciągu dosłownie kilku dni zespół przeszedł tak zauważalną metamorfozę? - Dużo rozmawialiśmy ze sobą, analizowaliśmy mocne i słabe strony. Efektem tego jakość gry, a także prezentowany poziom poszybowały w górę - tłumaczy pokrótce 23-letni zawodnik.

Adam Waczyński wraz z kolegami wywalczyli awans do Eurobasketu z pierwszego miejsca
Adam Waczyński wraz z kolegami wywalczyli awans do Eurobasketu z pierwszego miejsca

Co ciekawe, pewien przestój przytrafił się również w minioną sobotę, jednak tutaj podopieczni Alesa Pipana nie zawiedli oczekiwań. Od trzeciej kwarty powrócili na właściwe sobie tory, udowadniając, że zasługują na miano prawdziwego lidera. - Rzeczywiście początkowe kilkanaście minut trochę przespaliśmy. Wkradło się rozluźnienie spowodowane świadomością, że awans i tak mamy w kieszeni. Jednak w porę przebudziliśmy się, a następnie potwierdziliśmy klasę.

Wyciągając wnioski można pokusić się o stwierdzenie, że Polacy potrzebują czuć nóż na gardle, by właściwie egzekwowali poczynione założenia. - Bez wątpienia coś w tym jest. Wówczas pojawia się inna, lepsza motywacja. Poza tym mamy kilku doświadczonych graczy, którzy właśnie wtedy potrafią poderwać do walki młodzież.

Źródło artykułu: