- Dzisiaj minął termin zgłaszania drużyn do rozgrywek. Nie zgłosiliśmy zespołu, bo udało nam się zebrać trochę więcej niż połowę z wymaganych 750 tys. zł netto - powiedział Grzanka.
Gdy pabianicki zespół w marcu zapewnił sobie awans do ekstraklasy, wydawało się, że nie będzie miał problemu z zamknięciem budżetu. Umowa z Language School, tytularnym sponsorem, miała obowiązywać jeszcze przez trzy kolejne lata. Kilku innych sponsorów również obiecywało duże pieniądze.
- Niestety, okazało się, że kryzys nie ominął naszych sponsorów. Firmy, od których mieliśmy dostać po 500 tys. zł dały nam odpowiednio po 100 tys. zł i 50 tys. zł. Inne zrezygnowały zupełnie z finansowania koszykówki. Tytularny sponsor się wycofał. Nie mam jednak pretensji, bo dzięki niemu przez miniony sezon nasi kibice mogli emocjonować się meczami koszykarek - wyjaśnił Grzanka.
W przeciwieństwie do klubów z innych miast koszykarki z Pabianic nie mogą liczyć na wsparcie władz miasta. Po zmniejszeniu dotacji od sponsorów klub znalazł się więc w bardzo trudnej sytuacji.
- Pabianice są jednym z najbiedniejszych miast w Polsce. Na cały sport rocznie przeznacza się tu zaledwie 200 tys. zł. Nie ma więc możliwości, by z tych pieniędzy udało się dofinansować ligowy zespół - powiedział Grzanka.
Szef pabianickiego klubu finansowe problemy przypłacił zawałem serca i cukrzycą. Mimo to nie załamuje rąk i po wyjściu ze szpitala próbuje ratować drużynę. Liczy na to, że jakieś pieniądze uda się pozyskać od sponsorów, którzy nie odpowiedzieli jeszcze na pytanie, czy dalej będą wspierali pabianickie koszykarki.
- Jest cień szansy, że uda się od nich zebrać kwotę brakującą do wymaganego przez PLKK minimum. Jeśli tak by się stało, to myślę, że mimo przekroczenia terminu zgłoszeń dopuszczono by nas do rozgrywek. W tej chwili liga ma bowiem tylko 10 zespołów i jest dość karłowata. Jeśli się nie uda, to podejmiemy próbę wykupienia dzikiej karty w 1. lidze. Wiem, że będzie to trudne, ale być może PZKosz spojrzy na nas życzliwszym okiem chociażby z tego powodu, że jest nam winien pieniądze za dwukrotne wygranie 1. ligi oraz za zdobycie Pucharu PZKosz - powiedział Grzanka.
Dodał, że najczarniejszym scenariuszem dla klubu będzie konieczność gry w 1. lidze B. - Na tym szczeblu trudno będzie znaleźć jakiegokolwiek sponsora, bo o meczach w tej lidze media nie informują. Musielibyśmy więc grać samą młodzieżą - zakończył Grzanka.
Koszykarki z Pabianic trzy razy z rzędu zapewniały sobie awans z 1. ligi do ekstraklasy. Po dwóch poprzednich sukcesach nie przystąpiły do gry w PLKK z powodu braku hali, spełniającej wymogi gry na najwyższym szczeblu rozgrywek. Teraz, gdy nowa hala jest już na ukończeniu, na przeszkodzie stanął brak pieniędzy.
Z podobnymi problemami borykają się również "po sąsiedzku" koszykarki ŁKS, które w minionym sezonie zajęły ósme miejsce w rozgrywkach ekstraklasy. Mimo pewnego utrzymania, do kolejnych rozgrywek na tym szczeblu już nie przystąpią, bo nie mają na to pieniędzy. Nie jest więc wykluczone, że za kilka tygodni "najbardziej utytułowany zespół w historii Łodzi" spotka się z "wizytówką Pabianic" w rozgrywkach regionalnych.