- To zwycięstwo bardzo cieszy. Na pewno sukces ten doda też pewności samym zawodniczkom - cieszył się po wygranej z Matizol Liderem Pruszków Dariusz Raczyński, szkoleniowiec MKS Tęczy Leszno. Trudno dziwić się takiej radości, bowiem wygrana nad zespołem spod Warszawy to wielki sukces teamu z Wielkopolski. Sukces tym bardziej, że zespół z Pruszkowa w ostatnim czasie grał doskonale.
Jedynym zmartwieniem Raczyńskiego może być uraz Dominiki Urbaniak, ważnej koszykarki w podkoszowej rotacji. Więcej powodów do zmartwień mają jednak w Łodzi. Tam co chwilę z gry w ŁKS Siemens AGD rezygnują kolejne zawodniczki, co doprowadziło do tego, że na mecz do Polkowic z CCC wyjechało tylko siedem z nich. W drużynie nie ma już m.in. Melissy Dalembert, która postanowiła zakończyć współpracę z zespołem.
Trenerem drużyny jest Witold Bak, który łatwego życia z pewnością nie ma. Odejście Dalembert sprawia, że pod koszem pozostała już jedynie Olga Urbanowicz. Ta znajduje się w bardzo dobrej dyspozycji, ale czy sama podoła? Łodzianki walczą o miejsce w fazie play off, co zagwarantuje utrzymanie w lidze. Żeby tego dokonać, łodzianki muszą wygrać przynajmniej jeden mecz do końca rundy. Jeżeli tak się nie stanie, sytuację może wykorzystać bydgoskie Artego, które czyha na każde potknięcie ŁKS-u.
Leszczynianki z pewnością wygranej łodziankom na tacy nie podadzą. Podbudowane doskonałym występem w starciu z Liderem staną do walki o kolejny sukces. Same walczą przecież o utrzymanie, dlatego każdego kolejnego zwycięstwa potrzebują jak ryba wody. Wyrównany i ambitnie grający zespół z pewnością jest w stanie ograć ŁKS. Warunek jednak jest taki, że trzeba powtórzyć grę sprzed kilku dni.
W starciu z Liderem brylowały Markee Freeman oraz Justyna Grabowska. Czy i tym razem duet tych obwodowych wystarczy na pokonanie rywala? Siłą Tęczy może też być większa rotacja w porównaniu z rywalem, co w tym sezonie raczej nigdy nie było mocną stroną wielkopolskiego zespołu.
MKS Tęcza Leszno - ŁKS Siemens AGD Łódź / środa, godz. 18:00