W Minneapolis większość oczu była skupiona na wielkim hiszpańskim talencie, Rickym Rubio, który pierwszy raz przywdział koszulkę z napisem Timberwolves. Koszykarz nie zawiódł oczekiwań, rozdał 7 asyst i zebrał 6 piłek. W debiucie na tym poziomie nieźle spisał się także Derrick Williams (14 "oczek").
Kolejnym debiutantem wzbudzającym spore zainteresowanie był doskonały strzelec Jimmer Fradette. Spisał się on wyśmienicie, wraz z Marcusem Thorntonem byli najlepszymi strzelcami Sacramento Kings w przegranym meczu z Golden State Warriors.
Jedna z najbardziej wymagających widowni w całej NBA, czyli nowojorska publiczność miała w sobotę okazję po raz pierwszy obejrzeć swój nowy-stary zespół w akcji. Od momentu otwarcia możliwości transferów całe miasto żyło sprowadzeniem Chrisa Paula i ich własną "wielką trójką". Skończyło się na spekulacjach, więc fani z NYC będą musieli oglądać to co zazwyczaj - radosną koszykówkę Mike'a D'Antoniego.
Debiut wypadł jednak całkiem okazale. Knicks pokonali lokalnych rywali, New Jersey Nets 92:83 i o dziwo zaprezentowali się całkiem nieźle w obronie zatrzymując gości na 83 punktach i wymuszając aż 25 strat przeciwników. Liderami zwycięskiej ekipy byli, dość egzotycznie, Renaldo Balkman oraz Iman Shumpert.
New Jersey Nets - New York Knicks 92:83
(Morrow 15, Lopez 15, Marshon Brooks 10 - Balkman 20, Anthony 17, Shumpert 16)
Houston Rockets - San Antonio Spurs 101:87
(Scola 20, Jordan Hill 17, Williams 14 - Blair 16, Ginobili 16, Splitter 13)
Minnesota Timberwolves - Milwaukee Bucks 117:06
(Beasley 21, Love 21, Williams 14 - Jon Leuer 18, Dunleavy 16, Delfino 11)
Golden State Warriors - Sacramento Kings 107:96
(Curry 22, Ellis 18, Lee 16 - Fredette 21, Thornton 21, Evans 17)