Tydzień jak wieczność - przed meczem Spójnia Stargard Szczeciński - Znicz Basket Pruszków

W sobotnie popołudnie zmierzą się drużyny z trzema porażkami na koncie. Spójnia oraz Znicz nie prezentowały się ostatnio najlepiej, lecz jak pokazali stargardzianie w siedem dni forma może ulec diametralnej zmianie. Więcej do udowodnienia mają gospodarze, którzy w fatalnym stylu polegli w Dąbrowie Górniczej.

Wynik 91:62 mówi sam za siebie. Była to najwyższa porażka Spójni od kilku lat. Na szczęście dla stargardzkich koszykarzy mieli oni tydzień na przemyślenia oraz poprawę formy. Trener Tadeusz Aleksandrowicz bez ogródek przyznał, że jego zespół jest w kryzysie. - Już w meczach na naszym parkiecie było widać, że zaczynamy wpadać w dołek po dobrym wrześniu i październiku. Teraz to się nasiliło. Pewnie nie da się cały czas utrzymać takiej formy. Nie tyle będziemy szukać przyczyn, co się trzeba od nowa wziąć za robotę. Bo okazuje się, że nie jesteśmy jeszcze aż takim wielkim zespołem. Mieliśmy szczyt formy, graliśmy maksymalnie dobrze, na co było nas stać. Trzeba to odbudować. Musimy wyciągnąć wnioski. Powiedzieć sobie w oczy, że zawaliliśmy sprawę i wspólnie popracować - przyznał po meczu w Dąbrowie Górniczej. Jego zespół słabiej zagrał już trzy dni wcześniej z trudem pokonując Start Lublin. Jak wszelkie przewidywania są ulotne niech świadczy jednak fakt, że jeszcze tydzień przed feralną porażką w Dąbrowie Górniczej Spójnia z dobrej strony zaprezentowała się na parkiecie w Gdyni.

Nieco lepsze nastroje panują w pruszkowskim obozie. Młody zespół, mimo, że nie zachwyca to ostatnio uporał się ze Sportino Inowrocław. Pogoń, do jakiej zostali jednak zmuszeni podopieczni Michała Spychały nie świadczy najlepiej o ich formie. Podobnie nierówny występ Znicz zaliczył tydzień wcześniej z Sudetami Jelenia Góra, by w międzyczasie wyraźnie przegrać z SKK Siedlce. Pewnym usprawiedliwieniem mogą być kontuzje. Od trzech spotkań pauzuje najlepszy strzelec Marek Szumełda-Krzycki, a od początku sezonu nie gra Alan Czujkowski.

Kluczem do sukcesu Spójni okazuje się postawa obwodowych. W dwóch ostatnich pojedynkach nie była ona zachwycająca. Jarosław Kalinowski zanotował bilans 0/14 rzutów z gry. W dąbrowie Górniczej duet najlepszych do tej pory strzelców, Adam Parzych oraz Tomasz Ochońko uzbierał zaledwie siedem oczek. Mimo tej niemocy Parzych utrzymał miano głównego snajpera stargardzkiej ekipy. W ostatnich tygodniach lepiej prezentuje się jednak Tomasz Stępień, który w rywalizacji z Zagłębiakami potwierdził wysoką formę zdobywając siedemnaście punktów.

Pod nieobecność podstawowego rozgrywającego największy ciężar zdobywania punktów spadł na Grzegorza Malewskiego, który najbardziej przyczynił się do wygranej ze Sportino. Drugą młodość przeżywa też Dominik Czubek, który bezpośrednio zastępuje Szumełdę-Krzyckiego spędzając pod jego nieobecność znacznie więcej czasu na parkiecie. Pod koszem z Wiktorem Grudzińskim rękawice skrzyżuje za to Andrzej Misiewicz. Pozostali, młodzi Koszykarze tacy, jak Adrian Suliński, czy Łukasz Bonarek są znacznie mniej przewidywalni. Potrafią zagrać fantastycznie, jak Bonarek z Rosą, ale i niczym się nie wyróżnić.

Rywalizacja obu ekip w ostatnich dwóch latach dostarczyła wielu emocji. Zawsze miała jakieś podteksty. W ubiegłym sezonie Spójnia i Znicz walczyły o ósmą lokatę premiowaną fazą Play off. Wcześniej pruszkowianie starali się o ten sam cel i wygrana w Stargardzie im to umożliwiła. Zwykle górą byli gracze z Zachodniopomorskiego, którzy lepiej radzili sobie w Pruszkowie z łatwością rozbijając rywala. Teraz mecz odbędzie się jednak w mieście nad Iną, gdzie jest znacznie ciekawiej. Niemal rok temu Spójnia zwyciężyła 63:57 w czwartej kwarcie trwoniąc olbrzymią przewagę. Wobec nierównej dyspozycji sobotnich rywali ten scenariusz jest niewykluczony. Jedno nie ulega wątpliwości. Atmosfera sobotniego widowiska będzie niezapomniana, gdyż oba kluby kibica sympatyzują ze sobą nie raz dając temu dowód na spotkaniach rozgrywanych w okolicach Stargardu Szczecińskiego, czy Pruszkowa.

Czy Spójnia zrehabilituje się za klęskę w Dąbrowie Górniczej? A może goście z Pruszkowa powtórzą wyczyn z 2009 r.? O tym przekonamy się w sobotę, 26 listopada. Początek spotkania o godz. 17:00.

Źródło artykułu: