"Zawsze z Mistrzem" - nowe oblicze Wisły

Od piątku koszykarki Wisły Kraków biorą udział w łódzkim turnieju, który jest dla nich ostatnim sprawdzianem formy przed nadchodzącym sezonem. W porównaniu do wcześniejszych gier z ich udziałem można zauważyć znaczny postęp, który z pewnością jest dobrym prognostykiem dla mistrzyń Polski. Wysoki poziom reprezentowany przez krakowianki potwierdzają też wyniki spotkań.

Zanim jednak skupimy się na czystych liczbach warto powiedzieć kilka słów na temat gry Wiślaczek, które w porównaniu z minionym weekendem zanotowały spory progres i można nawet zaryzykować tezę, że ogrom wykonanej pracy na treningach zaczyna przynosić pierwsze efekty.

Jeszcze w zeszłym tygodniu na międzynarodowym turnieju w czeskim Trutnovie dało się zauważyć wiele mankamentów. Trener Jose Ignacio Hernandez, podobnie jak same zawodniczki narzekał na brak płynności w akcjach, które choć konstruowane z pomysłem, często nie przynosiły pożądanego efektu. Teraz, patrząc na ekipę Białej Gwiazdy od razu zwraca się uwagę właśnie na potencjał ofensywny, który jest wykorzystywany z coraz lepszym skutkiem.

Biorąc pod uwagę personalia, prawdziwą zmorą przeciwniczek Wisły jest bez wątpienia Milka Bjelica. Reprezentantka Czarnogóry nie tylko świetnie czuje się w polu trzech sekund, gdzie wręcz dominuje nad innymi koszykarkami, ale też potrafi zaskoczyć rzutem z dystansu, co czyni ją jedną z najgroźniejszych, jeśli nie najgroźniejszą bronią krakowskiego teamu.

Jej udanych akcji nie byłoby jednak bez dwóch rozgrywających, które prawdopodobnie okażą się najlepszymi zawodniczkami na swojej pozycji w całej lidze. Paulina Pawlak i Ana Dabović, bo o nich mowa na przemian kierują grą swojej drużyny i co ważne czynią to ze znakomitym efektem. Podobać może się fakt, że często zmieniają tempo gry, co zwykle jest zabójcze dla pozostałych zespołów, a Wiśle przynosi oczekiwane korzyści. Obie zawodniczki też prezentują zupełnie inny styl, w związku z czym każda z nich wnosi na parkiet nową jakość. O ile jeszcze kibice żeńskiego basketu mają już wyrobione zdanie na temat etatowej reprezentantki Polski, o tyle Dabović, póki co dla wielu stanowi zagadkę, jeśli chodzi o umiejętności. Zaledwie 22 letnia Serbka jednak z pewnością może stać się objawieniem całej Ford Germaz Ekstraklasy. Mimo młodego wieku i braku większego doświadczenia była koszykarka Dynama Nowosybirsk imponuje opanowaniem, przeglądem pola i przede wszystkim wszechstronnością. Dzięki temu nie tylko otwiera koleżankom drogę do kosza, ale też w pojedynkę potrafi skutecznie wykończyć akcję celnym rzutem. Jeśli tylko podtrzyma obecną dyspozycję, już niebawem może stać się jednym z filarów krakowskiej drużyny.

Na osobną uwagę zasługuje też Anke DeMondt. Belgijka o koszykówce wie już chyba wszystko, więc nie dziwi fakt, że bez trudu odnalazła się w nowym otoczeniu. DeMondt jak na razie zachwyca przede wszystkim rzutem z dystansu, który ma dopracowany niemal do perfekcji. Nie oznacza to jednak, że w innych elementach jest bezproduktywna. Wręcz przeciwnie, posiada doskonałą umiejętność oderwania się od obrońcy, co przy kontratakach jest cechą bezcenną. Trener Hernandez odważnie na nią stawia, w związku z czym wydaje się, że Belgijka na dobre zadomowi się w składzie Wisły.

Na turnieju w Łodzi błysnęła też Katarzyna Krężel, która niekiedy ze stoickim spokojem notowała na swoim koncie kolejne punkty zza linii 6,75 m, czym wzbudzała zachwyt obserwatorów. Oczywiście po części było to też efektem słabej obrony przeciwnika, ale prawdą jest, że Polka póki co nadzwyczaj pewnie poczyna sobie na boisku i wiele wskazuje na to, że tymi występami zyskała spore zaufanie u szkoleniowca drużyny.

Jednak oprócz pochwał za ofensywę, która przy dołączeniu kilku nowych zagrywek wygląda bardzo dobrze, warto też przyjrzeć się obronie, bo to właśnie tej formacji Wiślaczki w ostatnim czasie poświęciły wiele czasu.

Tutaj, ku uciesze sztabu szkoleniowego większość minusów udało się zniwelować. Podobać się może szczególnie to, że krakowianki grają w obronie bardzo zespołowo. Dzięki temu też, nawet w przypadku kontrataków rywala potrafią szybko wrócić na swoją połowę i zablokować dostęp do swojego kosza. Solidność tej formacji w szeregach mistrza Polski obrazują choćby wyniki dwóch pierwszych spotkań na turnieju „Zawsze z Mistrzem”. Z ROW-em Rybnik Wiślaczki wygrały 86:49, a kilkanaście godzin później z Language School Pabianice 100:42. Warto dodać, że skuteczność rzutów z gry obu wspomnianych klubów była zatrważająco niska, co można odczytać jako wyraz bezradności.

Ogólnego, pozytywnego obrazu nie zmienia nawet porażka w finale z Lotosem Gdynia. Krakowianki przystąpiły, bowiem do finałowego meczu bardzo zmęczone niezwykle twardym pojedynkiem z ŁKS-em, a trener Hernandez postanowił potraktować tą konfrontację bardziej ulgowo, w obawie o możliwość złapania kontuzji. Niemniej jednak przegrana z najbliższym ligowym rywalem Wiśle może wyjść akurat na dobre, bo do spotkania o punkty druzyna podejdzie podwójnie zmotywowana.

Tym samym, patrząc na obrońcę tytułu mistrzowskiego wydaje się, że w tym sezonie może on dostarczyć swoim kibicom jeszcze więcej powodów do radości niż dotychczas. Czy tak się stanie, to czas pokaże. Póki co, możemy być pewni, że praca całego kolektywu idzie w dobrym kierunku.

Komentarze (0)