Za Gorzowianami tydzień pełen cennych doświadczeń. Najpierw przegrali w Szczecinie z AZS-em Radex 99:75, a następnie musieli uznać wyższość innej zachodniopomorskiej ekipy, Spójni Stargard. Trener drużyny, która dopiero awansowała na szczebel centralny, Janusz Wierzbicki, nie jest jednak zmartwiony porażkami, gdyż zdaje sobie sprawę z klasy rywali. - To zespoły, które mają walczyć o czołowe miejsca w I lidze. My natomiast dopiero awansowaliśmy, ale do II ligi - powiedział po meczu. Jego zespół w spotkaniu ze Spójnią spisał się dobrze ogrywając nawet gospodarzy w trzeciej kwarcie. Najlepszym koszykarzem wśród przyjezdnych okazał się Tomasz Ejsmont, który jest wychowankiem Spójni. 21-letni koszykarz jeszcze nie tak dawno wspólnie z Łukaszem Bodychem, Łukaszem Ulchurskim i Filipem Dylikiem grał w juniorskich drużynach.
Wróćmy jednak do poczynań gospodarzy tego spotkania. Stargardzianie podpatrywani przez koszykarzy AZS-u Radex Szczecin dobrze weszli w mecz. Osłabieni brakiem Wiktora Grudzińskiego i Arkadiusza Soczewskiego wyszli w zupełnie innym ustawieniu, co najlepiej wykorzystał wychowanek Energii Czarnych Słupsk, Hubert Pabian, który raz za razem punktował z dystansu. Gospodarze z minuty na minutę powiększali przewagę i w połowie drugiej kwarty po trafieniach Jarosława Kalinowskiego oraz Adama Parzycha wyniosła ona ponad dwadzieścia "oczek". Problem ze wstrzeleniem się w stargardzkie kosze miał za to inny nowy nabytek, Tomasz Ochońko, który raził nieskutecznością szczególnie z linii rzutów wolnych. Dopiero w końcowych fragmentach spotkania rozgrywający pokazał namiastkę swoich umiejętności. - Mógł być zmęczony ostatnimi treningami. Dopiero w kolejnych meczach przekonamy się, czy jest świetnym snajperem, czy jednak lepszym rozgrywającym. W tym spotkaniu napędzał grę i zrobił dużo ciekawych akcji - tłumaczy szkoleniowiec Spójni, Tadeusz Aleksandrowicz.
Jego podopieczni największy kryzys formy przeżyli w końcówce trzeciej kwarty. Wtedy rywale zdobyli kilkanaście punktów z rzędu zmniejszając blisko trzydziestopunktową stratę do zaledwie dwunastu "oczek". Przyjezdni wykorzystywali luki w obronie stargardzkiej ekipy trafiając kilkukrotnie z dystansu. - Nie radziliśmy sobie w ataku pod naciskiem. Jeśli chodzi natomiast o obronę zespołową to na razie nie wiele umiemy w tym elemencie. Pracowaliśmy bardziej nad indywidualną techniką niż grą zespołową - mówi szkoleniowiec gospodarzy.
W decydującej części wszystko wróciło jednak do normy. Ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Adam Parzych, który został najlepszym strzelcem Spójni wyprzedzając minimalnie Pabiana. - Czuliśmy jeszcze zmęczenie po ostatnim tygodniu przygotowań. Nogi trochę siadały i dopadała nas zadyszka - przyznał po końcowej syrenie Parzych.
Co ciekawe świetną formę pokazali również fani stargardzkiej Spójni. Mimo, że było to jedynie spotkanie kontrolne, to klub kibica, który stawił się na hali OSiR gorącym dopingiem zagrzewał swoich koszykarzy dając im namiastkę tego, co otrzymają podczas pierwszoligowych rozgrywek.
Przed Spójnią już w najbliższy wtorek kolejny sprawdzian. Rywalem będzie AZS Radex Szczecin i to spotkanie pozwoli na lepszą ocenę aktualnej dyspozycji obu ekip. Do rozpoczęcia ligowych zmagań pozostał jednak ponad miesiąc, a doświadczenie uczy, że forma drużyn z okresu przygotowawczego nie zawsze przekłada się na mecze o stawkę.
Spójnia Stargard Szczeciński - GKK I LO Gorzów Wielkopolski 90:68 (23:10, 24:18, 18:25, 25:15)
Spójnia: Parzych 23, Pabian 22, Bodych 11, Ochońko 10, Stępień 9, Wójcik 7, Dylik 3, Kalinowski 3, Ulchurski 2.
GKK: Ejsmont 28, Pęczak 10, Rogacewicz 8, Walczak 6, Borowski 5, Latecki 5, Suwała 2, Wojciechowski 2, Mańkowski 1, Owczarek 1.