Dobra gra motywuje do cięższej pracy - rozmowa z Przemysławem Szymańskim, zawodnikiem Znicza Basket Pruszków

Przemysław Szymański po dwóch latach gry w drugoligowej drużynie z Opola postanowił spróbować swoich sił na zapleczu Tauron Basket Ligi. Jak się okazuje zawodnik radzi sobie w tym sezonie bardzo dobrze i jest jednym z wyróżniających się postaci drużyny. Jak sam przyznaje Znicz Basket Pruszków to bardzo dobre miejsce do gry w koszykówkę i być może ten sezon nie będzie jedynym w tym klubie.

Krzysztof Kaczmarczyk: Notujecie dobrą serię, bo z czterech ostatnich meczów wygraliście trzy. W ostatnich dwóch meczach bez dwóch zdań byliście lepsi od Asseco Prokomu II Gdynia i GKS Tychy. To wasza dyspozycja poszła tak w górę czy jednak rywale nie byli aż tak wymagający?

Przemysław Szymański: Myślę, że jedno i drugie ma na to wpływ. Nam coraz lepiej pracuje się z nowym trenerem, a ostatnie dwa tygodnie dobrze przepracowaliśmy. Asseco ostatnio boryka się ze słabszą grą, co udało nam się wykorzystać, ale nawet w pierwszej rundzie byliśmy blisko zwycięstwa w Gdyni. Tychy natomiast mają swoje problemy i krótszą ławkę od nas, co pozwoliło nam na szybszą grę.

Obecnie w ligowej tabeli balansujecie na granicy udziały w fazie play off. Jak myślisz uda wam się przedrzeć do ósemki i powalczyć z najlepszymi o awans?

- Mam taką nadzieje i na pewno będziemy walczyć w każdym meczu o zwycięstwo, ponieważ na początku rundy rewanżowej przegraliśmy dwa mecze z niżej notowanymi drużynami i teraz brakuje trochę tych punktów. Również bezpośredni mecz ze Spójnią będzie miał duże znaczenie dla naszej drużyny.

Już w niedzielę czeka na was trudny pojedynek z radomską Rosą, która jest obecnie wiceliderem pierwszoligowej tabeli. Uda się Zniczowi przedłużyć serię zwycięstw?

- Na pewno będziemy walczyć o zwycięstwo - to mogę zapewnić. Na własnym parkiecie gra nam się dobrze i potrafiliśmy wygrać z liderem pierwszej ligi, wiec czemu nie pokusić się o kolejną niespodziankę? Drużyna z Radomia ma dobrych i doświadczonych zawodników, a my jesteśmy młodą i nieprzewidywalną drużyną. Zobaczymy więc w niedzielę czy uda się podtrzymać serię.

W ostatnim czasie w waszej drużynie doszło do zmiany trenera i Pawła Czosnkowskiego zastąpił Michał Spychała. Co nowy trener wniósł do waszego zespołu?

- Trener Spychała wniósł nową energie do zespołu. Wiadomo, że po zmianie trenera każdy zawodnik stara się odnaleźć w nowej sytuacji. Oprócz tego trochę inaczej nas poustawiał i na razie przynosi to dobry efekt.

10,3 punktu, 5,5 zbiórki, 2,7 przechwytu i 1,7 bloku na mecz - tak wyglądają twoje statystyki z tego sezonu. Jesteś z nich usatysfakcjonowany? Odgrywasz niezwykle ważną rolę w pruszkowskim zespole.

- Oczywiście, że takie statystyki cieszą, oraz to, że jestem przydatny w zespole. Jasne, że zawsze mogłoby być lepiej, ale statystki to nie wszystko. Ważniejsze są zwycięstwa zespołu i na tym najbardziej się skupiam.

Przemysław Szymański

Jak na zawodnika podkoszowego dysponujesz dobrym rzutem za trzy punkty. Dość często korzystasz z tej broni i często przynosi ona punkty twojej drużynie. To duże ułatwienie dla podkoszowego mieć stabilną trójkę? I jak wpłynęło na Ciebie przesunięcie linii o pół metra dalej od kosza?

- Nie jestem klasycznym centrem, więc staram się wykorzystywać swoje atuty, a jak wpadną jakieś trojki to zawsze później obrońca musi wyjść wyżej i jest więcej miejsca pod koszem. Oczywiście, że przesunięcie linii o pół metra na początku dawało mi się we znaki, bo nie jestem snajperem, który rzuca z siódmego czy ósmego metra bez żadnego problemu. Musiałem więc troszeczkę zmienić rzut.

To twoja kolejna przygoda z pierwszoligową koszykówką po tym, jak występowałeś w tyskim Big Starze. Wielu zawodników nie potrafi sobie poradzić po zmianie na wyższy pułap rozgrywek. Tobie jednak aklimatyzacja wyszła bardzo dobrze?

- No tak, to jest mój powrót do pierwszej ligi po dwuletniej przerwie. Cieszę się, że udało mi się wrócić na ten pułap rozgrywek i że gram na przyzwoitym poziomie. Jest to duża motywacja do dalszej pracy, aby grać jak najlepiej na zapleczu ekstraklasy i zostać na tym poziomie na dłużej.

Był moment, w którym żałowałbyś momentu zamiany zespołu z Opola na team z Pruszkowa? Jak czujesz się w nowym zespole, w nowym otoczeniu?

- Nie, nigdy nie żałuję zmiany drużyny. Wcześniej było tak w przypadku przejścia z Tychów do Opola, teraz z Opola do Pruszkowa. Zawsze się czegoś nowego uczę, poznaję nowych ludzi, a w Pruszkowie jest bardzo dobra atmosfera w zespole, więc czuję się bardzo dobrze.

Znicz Basket Pruszków to dobre miejsce na kontynuowanie kariery czy jeszcze się nad tym nie zastanawiałeś?

- Tak. Znicz Basket Pruszków to dobrze zorganizowany klub i nie wykluczam pozostania w Pruszkowie na dłużej. Ale tak naprawdę wszystko zweryfikuje czas.

Komentarze (0)