Nadal niepokonani w tym roku! - relacja z meczu Polpharma Starogard Gdański - Anwil Włocławek

Mimo sporych problemów w drugiej połowie starogardzka Polpharma utrzymała status niepokonanej drużyny w 2011 roku. Podopieczni Zorana Sretenovicia obronili się przed mocnym naporem Anwilu Włocławek, który doprowadził do emocjonującej końcówki, choć przegrywał już 36:51. Wicemistrzowie Polski po dwóch zwycięstwach znów muszą przełknąć gorzki smak porażki.

W stolicy Kociewia decydująca była obrona. Włocławianie, którzy dotąd mieli problemy w tym elemencie, tym razem za wszelką cenę starali się uprzykrzyć życie rywalowi, niejednokrotnie próbując przechwycić piłkę już na stronie rywala. Mocny nacisk działał, ale dopiero po przerwie, kiedy goście musieli odrabiać spore straty, sięgające nawet 15 punktów.

Anwil od stanu 36:51 wziął się do pracy, wcześniej tylko na początku spotkania nieźle funkcjonował. Przede wszystkim podopieczni Emira Mutapcicia dobrze rozmontowali linię obronną Kociewskich Diabłów, próbując różnych sposobów na zdobycie - począwszy od rzutów, przez próby z półdystansu, skończywszy na szybkich wejściach w pole trzech sekund. W obliczu indolencji strzeleckiej graczy Zorana Sretenovicia, to wszystko przynosiło znakomite efekty. Seria 10:0 sprawiła, że wicemistrzowie Polski uwierzyli w swoje możliwości. Wprawdzie potem nieco zwolnili, lecz i tak trzymali się blisko SKS.

- Mieliśmy problem na początku trzeciej kwarty. Nie graliśmy zespołowo, lecz indywidualnie. Później mieliśmy trudności ze złapaniem naszego rytmu - mówił Sretenović.

Tuż po wznowieniu czwartej kwarty Anwil znów błysnął, po trafieniach DJ Thompsona i Łukasza Majewskiego był remis 55:55. Polpharma znalazła się w poważnych tarapatach, bo nie dość, że traciła grunt pod nogami, to jeszcze nie mogła się przebić pod kosz. Sretenović jednak wierzył jednak w swój plan, trzymał na parkiecie zawodzącego Michaela Hicksa czy też przeciętnie dysponowanego, często faulującego Urosa Mirkovicia. Kto by się spodziewał, że ci gracze oraz Brian Gilmore porwą gospodarzy w decydującym momencie. Starogardzianie wygrali z Anwilem 74:70, zachowując miano niepokonanej drużyny w tym roku.

- Przegraliśmy mecz przez słabą drugą kwartę. Później wyszliśmy z lepszym nastawieniem. O końcowym wyniku zadecydowały detale, takie jak więcej celnych rzutów wolnych czy trójek - powiedział Mutapcić.

Rottweilery miałyby większe szanse na odniesienie sukcesu, gdyby nie tragiczna pierwsza połowa. Choć początek w wykonaniu przyjezdnych był znakomity, za sprawą Nikoli Jovanovicia i Paula Millera, to później już musieli przystać na warunki brązowych medalistów. Podopieczni Sretenovicia grali agresywniej, zmuszali rywala do rozgrywania wolniejszych akcji, sami zaś w ofensywie byli aktywni, zwłaszcza zawodnicy bez piłki. Farmaceuci często znajdowali sobie miejsce do oddania rzutu, dobrze grą kierował Robert Skibniewski.

Anwilowi na koniec pierwszej odsłony z kilkupunktowego prowadzenia nie pozostało już nic. W drugiej części koszykarze SKS zagrali wyśmienicie - wszechstronnie i od czasu do czasu efektownie w ataku, twardo i nieustępliwie w obronie. Gracze Mutapcicia pogubili się kompletnie. Rottweilery próbowały gonić, lecz ani Thomas, ani nawet Thompson nie mieli pomysłu na rozegranie akcji. Wydajność gości spadła zresztą w momencie, gdy Jovanović przestał być tak groźny, bo popełniał popełniał sporo błędów.

Polpharma sukces zawdzięcza - po raz kolejny - szerokiemu składowi. Mimo że Amerykanie Deonta Vaughn, Hicks i Kirk Archibeque rozegrali słabsze zawody, udało się pokonać bądź co bądź wicemistrza kraju. Tym cenniejsze jest to dla brązowych medalistów zwycięstwo. - Pokazaliśmy, że potrafimy wygrać spotkanie, które jest na styku do samego końca. Jesteśmy bardzo mocni jeśli gramy zespołowo, zarówno w obronie, jak i w ataku. Każdy kto był na parkiecie dodał swoją część do wygranej - stwierdził serbski szkoleniowiec Farmaceutów. Dzięki wygranej zespół ten awansował w tabeli na pierwsze miejsce, ale w niedzielę wyprzedzić może go Energa Czarni Słupsk, jeśli wygra w Zielonej Górze z Zastalem.

Polpharma Starogard Gd. - Anwil Włocławek

74:70

(20:20, 25:12, 10:18, 19:20)

Polpharma: Brian Gilmore 16, Tomasz Cielebąk 13, Kamil Chanas 11, Uros Mirković 11, Robert Skibniewski 7, Kirk Archibeque 6, Deonta Vaughn 5, Michael Hicks 5.

Anwil: Łukasz Majewski 14, Nikola Jovanović 13, Paul Miller 11, DJ Thompson 10, Chris Thomas 10, Andrzej Pluta 8, Seid Hajrić 2, Stipe Modrić 2, Bartosz Diduszko 0.

Źródło artykułu: