- Nie staraliśmy się nikomu czegokolwiek udowadniać. Pokazaliśmy jednak, że potrafimy rywalizować na wysokim poziomie i w każdym meczu grać coraz lepiej. To jest tylko jeden mecz, ale cieszymy się, że poprawiliśmy się dzisiaj - powiedział LeBron James po zwycięskim meczu Żaru na parkiecie mistrzów NBA.
Lider Miami zanotował swoje 31. triple-double w karierze (3 w barwach Miami) i poprowadził swój zespół do świątecznej wygranej nad obrońcami tytułu. James trafił pięć z sześciu rzutów za trzy punkty, a ponadto otrzymał solidne wsparcie od Chrisa Bosha (24 pkt i 13 zb) oraz Dwyane Wade'a (18 pkt).
Miami wygrało po raz 14 w ostatnich 15 spotkaniach i z bilansem 23-9 jest drugą najlepszą ekipą na Wschodzie po Boston Celtics.
Kluczem do wygranej była przede wszystkim defensywa. Goście pozwolili Jeziorowcom zdobyć ledwo 80 punktów, w tym 14 w premierowej kwarcie. - Priorytetową dla nas sprawą jest solidna defensywa przez cały mecz - przyznał Bosh.
Mecz, mimo świątecznej atmosfery, obfitował w kilka spięć. Pod koszem James miał trudne życie z Ronem Artesem, a z Kobe Bryantem wdał się w utarczkę słowną. - Byłem w uścisku jak z WWE. Musiałem się z niego wydostać - opisał starcie z Artestem.
----
Koniec 14-meczowego pasma zwycięstw Celtów! Po świetnej końcówce zwycięstwo zapewnili sobie koszykarze Orlando Magic, którzy jeszcze w drugiej połowie przegrywali różnicą 12 punktów. W końcówce jednak kapitalnie trafiali Jameer Nelson (2x3) oraz J.J. Redick.
- To świetna rzecz dla naszej drużyny. Mam nadzieję, że w końcu pojawi się wiara, że to wszystko może zadziałać. Że możemy to zrobić - cieszył się Stan Van Gundy, opiekun Magików.
Wydaje się, że Orlando wychodzi z dużego dołka. Zwycięstwa z Bostonem, a ostatnio także z San Antonio Spurs pozwoliły ekipie z Florydy nieco odrobić strat do czołówki Wschodu.
Gospodarzom nie przeszkodził nawet fakt, że Dwight Howard zdobył tylko sześć punktów - najmniej od 12 miesięcy. Wśród Celtów (brakowało Rondo i Perkinsa) najlepiej spisał się Kevin Garnett - 22 punkty.
----
Nadal groźni są nowojorscy Knicks. Tym razem ograli jednego z liderów Wschodu - Chicago Bulls 108:102. Wszystko rozstrzygnęło się w czwartej kwarcie, kiedy to Byki w ciągu 10 minut tylko dwa razy trafiły z gry!
- Wykonaliśmy cudowną robotę w obronie - nie krył radości Amare Stoudemire, który miał 20 punktów, 10 zbiórek i aż sześć bloków. Double-double zapisał na swoim koncie również Raymond Felton - 20 pkt, 12 as.
Knicks z bilansem 18-12 notują najlepszy start od 10 lat i są na dobrej drodze do pierwszego awansu do play off od 2004 roku.
----
W Oklahomie Kevin Durant urządził sobie strzelecki popis i miał ochotę osiągnąć 50 punktów. Ostatecznie stanęło na 44 oczkach, co i tak jest najlepszym wynikiem w sezonie dla lidera klasyfikacji strzelców.
- Kevin to świetny gracz i takie mecze będą miały miejsce w jego wykonaniu - przyznał George Karl, trener Denver. - Piłka po jego rzutach nawet nie dotykała obręczy, po prostu wpadała - dodał Scott Brooks, coach OKC.
Grzmot zwyciężył ostatecznie 114:106 i z bilansem 21-10 jest w czołówce Zachodu.
Wyniki:
New York Knicks - Chicago Bulls 103:95 (21:20, 31:34, 33:29, 18:12)
(R. Felton 20 (12 as), A. Stoudemire 20 (10 zb), W. Chandler 15 (10 zb) - C. Boozer 26 (19 zb), D. Rose 25, L. Deng 15)
Orlando Magic - Boston Celtics 86:78 (19:20, 17:26, 21:17, 29:15)
(B. Bass 21, H. Turkoglu 16, J. Nelson 12 - K. Garnett 22, P. Pierce 18, G. Davis 16)
Los Angeles Lakers - Miami Heat 80:96 (14:20, 24:27, 26:28, 16:21)
(K. Bryant 17, P. Gasol 17, L. Odom 14 - L. James 27 (11 zb, 10 as), C. Bosh 24 (13 zb), D. Wade 18)
Oklahoma City Thunder - Denver Nuggets 114:106 (26:34, 30:24, 32:27, 26:21)
(K. Durant 44, J. Harden 21, R. Westbrook 19 - C. Billups 30, Nene 21 (12 zb), T. Lawson 19)
Golden State Warriors - Portland Trail Blazers 109:102 (25:28, 31:29, 22:23, 31:22)
(M. Ellis 39, D. Lee 21, D. Wright 16 - W. Matthews 25, N. Batum 18 (10 zb), L. Aldridge 15)