Jadąc na mecz do Gdyni trener CCC zdawał sobie doskonale sprawę, że rewanżowy mecz nie będzie podobny do tego, jaki miał miejsce w pierwszej rundzie. - Zespół Lotosu to aktualnie zupełnie inna drużyna w porównaniu do pierwszego meczu - mówił Krzysztof Koziorowicz. Szkoleniowiec CCC miał rację. Spotkanie było zupełnie odmienne, ale zwycięzca pozostał ten sam.
Koszykarki obu zespołów zaczęły bardzo nerwowo, a piłki w koszu nie potrafiły umieścić nawet w akcjach sam na sam bez obrońców. Nerwy trochę szybciej zdołały opanować "Pomarańczowe", które objęły prowadzenie 8:2. Gospodynie rzuciły się jednak do odrabiania strat. Wszystko akcją 2+1 rozpoczęła Elina Babkina, a kwartę dokładnie takim samym zagraniem wykończyła Milka Bjelica. Po punktach tej ostatniej Lotos objął pierwsze prowadzenie w meczu i przy stanie 12:11 schodził na krótką przerwę.
Podopieczne Dariusza Raczyńskiego poszły za ciosem, a z początkiem drugiej kwarty, po skutecznych akcjach Monici Wright oraz Olivii Tomiałowicz było 22:17. Odpowiednie korekty w składzie wprowadzone przez Krzysztofa Koziorowicza sprawiły jednak, że to CCC powróciło po chwili na prowadzenie, gdy zza łuku trafiła Valeriya Musina, a rzut wolny wykorzystała Amisha Carter, polkowiczanki prowadziły 25:24. Z takim stanem rzeczy pogodzić nie chciała się jednak Wright. Amerykanka w pierwszej połowie uzbierała 11 punktów, w tym 3 ostatnie, po których mistrzynie Polski prowadziły 29:25.
- Klucz do naszej wygranej to zatrzymanie Zoll i Carter. Musimy wygrać zbiórkę i wtedy zwycięstwo będzie nasze - mówiła w przerwie meczu Małgorzata Misiuk. O ile udało się zatrzymać Carter, o tyle z pomocą Sharnee Zoll przyszła Jene Morris. To właśnie ta druga zapoczątkowała znakomitą serię CCC w trzeciej kwarcie. Gdy na tablicy wyników było 32:25 Morris ruszyła do ataku i zdobyła 8 punktów z rzędu, trafiając m.in. dwukrotnie zza łuku. Potem swoje dorzuciły Zoll i Carter, a "Pomarańczowe" uzbierały 14 punktów z rzędu!
Run CCC zakończyła dopiero Daria Mieleszyńska, trafiając "trójkę" od tablicy. Nadal jednak to rywalki pewnie prowadziły, a Lotos szukał możliwości powrotu do gry. Wtedy kolejny rzut zza linii 6,75 wykorzystała "Didi", wyczyn ten skopiowała Ketia Swanier i przed decydującą częścią meczu było tylko 53:51 dla przyjezdnych.
W czwartej kwarcie długo obie drużyny wymieniały się ciosami, a wynik oscylował wokół remisu. Na 2 minuty przed końcową syreną trafiła Babkina, a na tablicy wyników było 60:60. Po chwili Łotyszka kolejny raz umieściła piłkę w koszu, a dodatkowo była faulowana. Niestety dla niej nie udało się jej wykorzystać rzutu wolnego, a w odpowiedzi Joanna Walich rozegrała akcję 2+1 i było 65:62 dla CCC. Lotos dobiła najskuteczniejsza zawodniczka spotkania Morris trafiając na 17 sekund przed końcem zza łuku, a po chwili wykorzystując dwa rzuty wolne.
To było bardzo ciężkie spotkanie. Był to mecz walki - podsumowała krótko mecz Joanna Walich, która w całym meczu uzbierała 12 punktów i dołożyła swoją dużą cegiełkę do wygranej. Liderkom CCC była jednak Jene Morris, która uzbierała na swoim koncie 19 punktów. Nad wszystkim kontrolę miała również Sharnee Zoll - autorka 11 punktów i 8 asyst.
- Zespół z Polkowic pokazał wielką determinacją. My natomiast miałyśmy dobre momenty w obronie i w ataku, ale to nie wystarczyło - oceniła Daria Mieleszyńska, była koszykarka drużyny z Polkowic, a obecnie koszykarka Lotosu Gdynia.
Lotos Gdynia - CCC Polkowice 66:70 (12:11, 17:14, 22:28, 15:17)
Lotos: Monica Wright 17, Elina Babkina 11, Milka Bjelica 9, Marta Jujka 7, Olivia Tomiałowicz 6, Daria Mieloszyńska 6, Ketia Swanier 5, Małgorzata Misiuk 4, Magdalena Kaczmarska 1, Sandora Irvin 0
CCC: Jene Morris 19, Amisha Carter 14 (12 zb), Joanna Walich 12, Sharnee Zoll 11, Valeriya Musina 7, Agnieszka Majewska 4, Natalija Trofimowa 3, Anna Pietrzak 0, Justyna Jeziorna 0, Małgorzata Babicka 0