Ewelina Kobryn: Cieszę się, że passa zwycięstw nadal trwa

W środowy wieczór Wisła Can Pack Kraków wygrała 15. mecz z rzędu we własnej hali w rozgrywkach Euroligi koszykarek. Podopieczne Jose Ignacio Hernandeza pokonały Good Angels Koszyce, ale o wygraną łatwo nie było. Zwycięzców jednak się nie ocenia, a pod Wawelem cieszą się z triumfu i kolejnych dwóch punktów w tabeli grupy A.

Jedną z tych zawodniczek, której najbardziej obawiali się w obozie Good Angels Koszyce, była polska środkowa Ewelina Kobryn. Co ciekawe, trener Jose Ignacio Hernandez zdecydował się rozpocząć mecz z "Ewką" na ławce. Ta jednak w dalszej części meczu dołożyła swoją cegiełkę do ważnej wygranej.

- Bardzo cieszę się, że nasza zwycięska passa na własnym parkiecie w Eurolidze trwa i oby trwała jak najdłużej - powiedziała po spotkaniu Kobryn, która w ciągu 27 minut spędzonych na parkiecie wywalczyła 12 punktów i 7 zbiórek.

Środkowa Białej Gwiazdy była niezwykle zadowolona z postawy w defensywie swoich koleżanek z drużyny. - Każda z nas na parkiecie dała z siebie wszystko i broniła na maksa. Wydaje się, że z każdym kolejnym meczem robimy postępy w grze defensywnej - dodaje Kobryn. Trudno się nie zgodzić z zawodniczką Wisły Can Pack. Ostatnio obrona Białej Gwiazdy daje zwycięstwa w ważnych spotkaniach. W Polkowicach podopieczne Hernandeza straciły zaledwie 48 punktów. 61 oczek straconych przeciwko Good Angels to również bardzo dobre osiągnięcie.

Wynik spotkania mógłby być jednak zupełnie inny, gdyby w ekipie z Koszyc wystąpiła liderka Zuzana Zirkova. - Zwycięstwo cieszy podwójnie, gdyż w rewanżu będzie o wiele trudniej. Wtedy zagra już Zuzana Zirkova, jedna z liderek drużyny - ocenia środkowa Wisły Can Pack. W Krakowie Zirkova jednak nie zagrała, a najważniejszy był wynik meczu, który był korzystny dla polskiego zespołu. Trzeba jednak dodać, że nawet przy braku słowackiej gwiazdy o wygraną łatwo nie było. Jeszcze w czwartej kwarcie to Good Angels prowadziło bowiem 51:47.

- Jestem dumna z naszego zespołu. Walczyłyśmy do samego końca i nie poddawałyśmy się w trudnych momentach, a tych nie brakowało. Ciężko było w trzeciej i czwartej kwarcie, ale koniec był dla nas szczęśliwy - zakończyła "Ewka".

W kolejnym meczu Wisła Can Pack Kraków zmierzy się przed własną publicznością z USO Mondeville. Będzie zatem okazja do rewanżu za porażkę na inaugurację Euroligi.

Komentarze (0)