Łukasz Majewski: Nadzieja umiera ostatnia

Jednym z bohaterów poniedziałkowego zwycięstwa polskich koszykarzy nad Bułgarią (75:71) był bez wątpienia Łukasz Majewski. Specjalista od zadań defensywnych tym razem pokazał się z bardzo dobrej strony w ataku. Trafił między dwie ważne trójki na początku czwartej kwarty.

W tym artykule dowiesz się o:

- Nie uważam się za żadnego bohatera. Każdy musi wejść z ławki i pomóc drużynie. W tym spotkaniu zrobił to bardzo dobrze Kamil Chanas, mi także się udało nieźle zagrać - powiedział tuż po końcowej syrenie Łukasz Majewski, autor 11 punktów.

Gracz Polpharmy podziękował katowickiej publiczności i zapowiedział walkę w Belgii. - Liczy się wygrana, choć tak naprawdę liczyliśmy, że sędzia zaliczy te punkty w samej końcówce. To był ostatni mecz u siebie, w którym kibice stworzyli fantastyczny doping i za to chcemy im podziękować. Teraz jedziemy walczyć do Belgii - dodał.

Jak należy zagrać w Antwerpii, aby wygrać i zachować szanse na awans? - Więcej do gry musi wnieść ławka. Grając u siebie wygląda to bardzo dobrze i od razu widać to w wyniku. Jeżeli zagramy tam całą ekipą, tak jak dzisiaj, to powinno być dobrze - przekonywał skrzydłowych biało-czerwonych.

Sytuacja w grupie C jest mocno zagmatwana i aby Polacy mogli awansować, korzystnie muszą potoczyć się dla nas także inne mecze. Bułgaria musi w czwartek pokonać Belgię, czy tego dokona? - Myślę, że tak, oni przecież też jeszcze się liczą. Chcą wygrać i pewnie będą liczyć na naszą porażkę w Belgii. Każdy będzie walczył o życie, a nadzieja umiera ostatnia. Ja wierzę do końca i mam nadzieję, że będzie dobrze - zakończył.

Łukasz Majewski - autor 11 punktów w meczu z Bułgarią

Źródło artykułu: