Reaktywacja Tłoków

Tak jak się można było spodziewać niedzielny tragiczny mecz był jedynie wypadkiem przy pracy w wykonaniu Detroit Pistons. W poniedziałkowy wieczór podopieczni Flipa Saundersa stanęli na wysokości zadania i nie dali żadnych szans gościom z Bostonu. Bohaterem Tłoków okazał się niespodziewanie Antonio McDyess, który przypomniał sobie o swoich wyczynach w barwach Denver Nuggets niemal dekadę temu. 33-letni silny skrzydłowy zakończył zawody z 21 punktami i 16 zbiórkami.

W tym artykule dowiesz się o:

- On jest naszym najlepszym zawodnikiem w play off. My wszyscy korzystamy z jego energii. Spójrz jak on ciężko pracuje - chwalił McDyessa jego kolega z drużyny i bliski przyjaciel Chauncey Billups. To zdecydowanie najlepszy występ doświadczonego podkoszowego od czasu gry w Detroit, czyli od roku 2004. Były gracz Denver Nuggets zapomniał już o trapiących go kontuzjach (m.in. złamany nos) i wraz z wiekiem znów zaczyna prezentować się na miarę swoich możliwości. Dość powiedzieć, że w drafcie 1995 roku został wybrany z 2 numerem. Niewiele gorzej spisał się także jego zmiennik - Jason Maxiell, zdobywca 14 punktów przy 100 procentowej skuteczności z gry. Ozdobą meczu był ponadto jego kapitalny blok na Kevinie Garnecie.

Główną przyczyną porażki koszykarzy w zielonych trykotach była oczywiście słaba postawa tercetu Garnett, Pierce, Allen. Bostońskie Trio nie trafiło pierwszych 7 rzutów a w całym meczu rzucało na mizernej skuteczności - 11/38. Największy zawód po raz kolejny sprawił Ray Allen, który ledwo 2 razy dziurawił kosz rywala rzutami z dystansu. Tę nieporadność błyskawicznie wykorzystali gospodarze zdobywając pierwsze 10 punków w meczu. Podobny run (11:2) miał miejsce na początku kolejnej odsłony, lecz celnie wykorzystywane rzuty wolne pozwoliły Celtom utrzymywać kontakt z rywalem.

Co ciekawe jeszcze na początku czwartej kwarty podopieczni Doca Riversa mieli na swoim koncie więcej punktów z linii rzutów wolnych niż z samych akcji. Ich skuteczność w tej części gry 6/21 przełożyła się w końcu na prowadzenie Pistons, którzy dopiero w samej końcówce wyraźnie odskoczyli Celtics. W kluczowych momentach nie mylił się także najlepszy strzelec Pistons Richard Hamilton, zdobywca 20 punktów. Całe Detroit zanotowało aż 27 asyst, przy zaledwie 12 Bostonu. Szczelna i agresywna defensywa spowodowała także 14 strat w wykonaniu gości, przy 7 gospodarzy. Kolejny mecz już w środę, tym razem w TD Banknorth Garden.

Detroit Pistons – Boston Celtics 94:75 (22:17, 21:22, 22:19, 29:17)

Detroit: A. McDyess 21 (16 zb), R. Hamilton 20, R. Wallace 14, J. Maxiell 14, C. Billups 10, T. Prince 7, R. Stuckey 3, J. Hayes 3, T. Ratliff 2, L. Hunter 0, A. Afflalo 0, A. Johnson 0.

Boston: P. Pierce 16, K. Garnett 16 (10 zb), R. Allen 11, J. Posey 11, K. Perkins 10, R. Rondo 4, P.J. Brown 4, G. Davis 3, S. Cassell 0, E. House 0, T. Allen 0, L. Powe 0.

Stan rywalizacji: 2:2

Źródło artykułu: