NBA: Kto zostanie nowym Bykiem?

Szczęśliwa ręka Steve’a Schanwalda podczas losowania wyborów przed czerwcowym draftem wprawiła w nie lada problem włodarzy Chicago Bulls. Muszą oni bowiem podjąć niełatwą decyzję o wyborze jednego z dwóch świetnych graczy, którzy jeszcze niedawno czarowali na uniwersyteckich parkietach. W orbicie zainteresowań jest rozgrywający Memphis Tigers Derrick Rose oraz silny skrzydłowy Kansas State Univeristy Michael Beasley. Komu z tej dwójki przypadnie zaszczyt przywdziewania trykotu z Bykiem na piersi?

Derrick Rose przez cały sezon zasadniczy NCAA był wyróżniającą się postacią Memphis Tigers, lecz dopiero najważniejsza część sezonu oraz same Final Four pokazały prawdziwą klasę tego gracza. W sześciu najważniejszych meczach minionych rozgrywek rozgrywający Tygrysów ani przez chwilę nie przypominał zawodnika, który na uniwersyteckich parkietach występował dopiero pierwszy rok. W decydujących meczach Rose notował średnio w każdym meczu po 21 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst, a amerykańscy komentatorzy zdążyli go ogłosić nowym Dwyane Wadem. Marzec wywindował rozgrywającego Memphis na 1. miejsce we wszystkich serwisach draftowych za wielką wodą. Czy taki zawodnik byłby zbawieniem dla Byków?

Rose, jak na rozgrywającego może pochwalić się niezwykle dobrymi warunkami fizycznymi. Jego 192 centymetry i rozbudowana muskulatura w połączeniu z niesamowitym przyspieszeniem i dryblingiem siały postrach wśród wszystkich defensorów NCAA. Mimo bardzo młodego wieku (w październiku skończy 20 lat) Rose ma już zapędy do bycia liderem drużyny. Tego typu zawodnik z całą pewnością przydałby się Bykom, które na obwodzie miały nie lada problem w minionym sezonie. Zarówno Kirk Hinrich jak i Ben Gordon nie mogą zaliczyć poprzednich rozgrywek do wyjątkowo udanych a nie raz już pojawiały się sugestie aby jednego z nich, albo nawet obu sprzedać do innego zespołu. Co więcej, sam Rose w samych superlatywach wypowiadał się na temat ewentualnego reprezentowania barw Chicago Bulls. Nic w tym dziwnego, bowiem pochodzi z Englewood, dzielnicy Chicago.

Równie dobre wrażenie pozostawił po sobie Michael Beasley, silny skrzydłowy uniwersytetu Kansas State. Już same statystyki robią niemałe wrażenie - 26,2 punktów i 12,4 zbiórek (najlepszy wynik w całym NCAA). Szczególnie w tym drugim elemencie mierzący 210 centymetrów skrzydłowy nie miał sobie równych. Beasley to niezwykle dynamiczny i silny gracz. Bardzo dobrze czuje sie zarówno w grze pod koszem jak i na obwodzie. Nie obce mu są ani rzuty za trzy punkty ani efektowne wsady w stylu Josha Smitha. Jego słabszą stroną jest z kolei defensywa, lecz potrafi także zaczaić się na rywala i zablokować jego rzut. Oglądając go w akcji można zaryzykować tezę, że jest zawodnikiem o posturze silnego skrzydłowego i szybkości niskiego skrzydłowego.

W Chicago Bulls idealnie nadawałby się na pozycję numer 3 lub 4, gdzie mógłby spełniać podobną rolę jak Antawn Jamison w Washington Wizards czy Amare Stoudemire w Phoenix Suns. Już dawno w United Center nie oglądano zawodnika, który zdobywa w meczu 25 punktów i 10 zbiórek, oraz od czasu do czasu kilka bloków i przechwytów. Na chwilę obecną wśród wartościowych graczy podkoszowych Bulls mamy: Drew Goodena, Joakima Noah i Tyrusa Thomasa. Jakże inaczej wyglądałby frontcourt Bulls z Beasley’em w składzie...

- Są to dwa wspaniałe młode talenty. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Obaj mają do zaoferowania zupełnie inny styl gry. Jeden z nich może wpływać na grę bez zdobywania punktów, a drugi z kolei bez przerwy zdobywać kolejne punkty. Jestem w bardzo dobrej sytuacji - podkreśla John Paxson, generalny menedżer Bulls. Włodarze Byków zapowiedzieli, że przeanalizują ostatnie kilka lat pod kątem wyborów w draftach, aby dokonać możliwie najlepszego wyboru. Przypomnijmy, że rok temu Portland Trail Blazers zdecydowali się na Grega Odena, podczas gdy to Kevin Durant z Seattle Supersonics okazał się prawdziwą gwiazdą. Z kolei w 2004 roku Orlando Magic zdecydowali się na Dwighta Howarda, mimo że to Emeka Okafor sprawiał wcześniej lepsze wrażenie. Jeszcze kilka dni temu całe Chicago cieszyło się z prawa do pierwszego wyboru w drafcie. Teraz, wydaje się niezwykle ciężki orzech do zgryzienia przed włodarzami Byków - Beasley czy Rose? Odpowiedź poznamy 26 czerwca.

Źródło artykułu: