Arkadiusz Miłoszewski: Nie ma czekania

Podstawa działania Tempcold AZS Politechniki Warszawskiej to ogrywanie młodych koszykarzy i nabieranie przez nich doświadczenia. Na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego już wiadomo, że drużyna będzie walczyła o utrzymanie w I lidze.

Praca z zawodnikami dopiero wkraczającymi w seniorskie rozgrywki to dla sztabu szkoleniowego nie lada wyzwanie, ale konieczne i przynoszące pozytywne efekty, choć stresujące. - Tracę naprawdę sporo nerwów, ale muszę wziąć poprawkę na to, że są to młodzi zawodnicy. Im więcej będę od nich wymagał, tym więcej się nauczą - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zauważa Arkadiusz Miłoszewski.

Trener Tempcold AZS jest zwolennikiem dawania wielu szans młodym koszykarzom, co pozwoli zweryfikować ich przydatność dla drużyny w dłuższej perspektywie. - Ja uważam, że nie ma czekania - będziesz miał 22 czy 23 lata, to zaczniesz grać. Jak nie wejdziesz do gry w wieku 18-19 lat, to nigdy się to nie stanie. Oczywiście są tacy, którzy później dochodzą, ale to wyjątki. Albo teraz stawia się na ciebie i ty pokazujesz, że przynosi to efekt albo po prostu trzeba zmienić dyscyplinę czy zająć się nauką - analizuje 37-letni szkoleniowiec.

Praca z młodymi podopiecznymi kosztuje trenera Miłoszewskiego (w środku) sporo nerwów

Stołeczny zespół zajmuje 11. miejsce w tabeli po 28. kolejkach. Na finiszu rozgrywek może jeszcze wyprzedzić Delikatesy Centrum PBS Bank MOSiR Krosno, który ma obecnie tyle samo punktów, co Tempcold AZS. - Jeszcze mamy dwa mecze u siebie - z Siarką i Sokołem. Powalczymy, żeby wygrać i przed play out być na jak najlepszej pozycji, bo z niższego miejsca będzie ciężko się utrzymać. Myślę, że się utrzymamy, bardzo chcemy tego dokonać - z optymizmem zaznacza Miłoszewski.

Komentarze (0)