W sobotni wieczór to była zupełnie inna drużyna, do jakiej przywykli ostrowscy kibice w bieżącym sezonie. Wcześniej "Stalówka" walczyła ambitnie z każdym przeciwnikiem, sprawiając niespodzianki z wyżej notowanymi rywalami. Tym razem ostrowianie można powiedzieć, że przeszli obok meczu. Brakowało u nich ambicji i woli walki, którą prezentowali w poprzednich meczach. - Nie wiem co się stało z moim zespołem. Wypada tylko przeprosić kibiców za taką postawę - mówi Kasper Smektała, trener Stali Ostrów.
- Chciałbym sobie to tłumaczyć tym, że mieliśmy długą przerwę i po prostu nie weszliśmy w ten mecz - dodaje Łukasz Ptak. Ostrowski zespół miał dwutygodniową przerwę w lidze bo trwał proces jego przejmowania przez Klub Sportowy Stal od Sportowej Spółki Akcyjnej "Ostrów", której zostanie złożony wniosek o ogłoszenie upadłości. -Byliśmy w trudnej sytuacji, bez meczowego rytmu. Chcieliśmy zagrać jakiś sparing, ale niestety nie było na to żadnych pieniędzy - mówi szkoleniowiec Stali.
To miało wpływ na to, jak wyglądała gra tej drużyny w sobotni wieczór. - Chłopacy grali jakby się widzieli pierwszy raz w sezonie. Nie było widać u nich szybkości, kondycji. Być może popełniliśmy błąd w przygotowaniach, bo chcieliśmy się odpowiednio nastawić na 4 spotkania, które rozegramy w ciągu kilkunastu najbliższych dni - dodaje Smektała.
Koszykarze Stali wraz ze swoim szkoleniowcem przepraszają za swój fatalny występ w meczu przeciwko "Akademikom" z Poznania. Oby fani, którzy licznie jak na drugoligowe rozgrywki pojawiają się w hali przy Kusocińskiego pozostali wierni swojej drużynie w kolejnych spotkaniach.