Nie żyje legenda klubu NBA. Miał 73 lata

Getty Images
Getty Images

Donald "Slick" Watts, barwna postać Seattle SuperSonics w NBA oraz oddany nauczyciel i trener w Seattle, zmarł w wieku 73 lat.

W tym artykule dowiesz się o:

Jego syn, Donald Watts, ogłosił śmierć ojca w sobotę w mediach społecznościowych, pisząc: "Zrobiłeś tak wiele dla nas wszystkich. To był zaszczyt nazywać cię tatą".

Watts od dłuższego czasu zmagał się z problemami zdrowotnymi po udarze w 2021 roku. Został zakontraktowany przez trenera Billa Russella do Seattle SuperSonics w 1973 roku jako niewybrany w drafcie debiutant. Szybko stał się ulubieńcem fanów. W sezonie 1975/76 przewodził lidze w przechwytach.

Po występach w SuperSonics grał dla New Orleans Jazz i Houston Rockets, ale to Seattle stało się jego domem. Często uczestniczył w wydarzeniach Sonics, a także w meczach Washington i Seattle Storm.

ZOBACZ WIDEO: Nowy format Ligi Mistrzów pomógł Polakom. "Koło ratunkowe"

"Jesteśmy zasmuceni odejściem ikony Sonics, Slicka Wattsa" - napisało Seattle Storm w mediach społecznościowych. "Slick był mistrzem dla Storm i ukochanym członkiem społeczności Seattle".

Jak podkreśla "Daily Mail", wnuk Wattsa, Isaiah Watts, grający dla Washington State, opublikował kilka zdjęć dziadka, dodając: "Modlę się, aby za każdym razem, gdy mnie widzą, widzieli ciebie. Kocham cię ponad życie. Będę o nas dbał na zawsze. Spoczywaj w pokoju, dziadku".

Pochodzący z Rolling Fork w stanie Mississippi, Watts błyszczał w Grand View Junior College i Xavier of Louisiana przed rozpoczęciem kariery w NBA. W późniejszych latach uczył wychowania fizycznego w Seattle School District i prowadził akademię koszykówki ze swoim synem. Został wybrany do jubileuszowej drużyny 40-lecia SuperSonics.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści