Co nam po zbiórkach, jak pudłujemy - rozmowa z Krzysztofem Roszykiem, skrzydłowym PGE Turowa Zgorzelec

PGE Turów Zgorzelec już pod wodzą Andreja Urlepa przegrał z Anwilem 73:76. Włocławianie wygraną mogą zawdzięczać skutecznemu Andrzejowi Plucie, który w najważniejszych momentach nie mylił się. - Różnica w zbiórkach wynikała raczej z naszych niecelnych rzutów, a nie naszej przewagi – mówił po meczu z Anwilem, Krzysztof Roszyk.

Jacek Seklecki: Przed tym meczem w waszym zespole było sporo zawirowań, to chyba nie pomagało przygotowywać się do tego spotkania?

Krzysztof Roszyk: Na pewno tak, ponieważ od kilku dni w naszym zespole jest niezłe zamieszanie. Przyszedł nowy trener, który szybko zabrał się do pracy, chciał nas jak najlepiej przygotować do tego meczu, jednak niestety nie udało nam się i przegraliśmy.

W czwartej kwarcie przejmowaliście inicjatywę, jednak pod koniec to Anwil był górą za sprawą świetnego Andrzeja Pluty.

- Andrzej Pluta trafiał z naprawdę trudnych pozycji, więc to już był tylko jego kunszt strzelecki. My powinniśmy jednak grać konsekwentniej w ataku, gdyż dobrze zaczęliśmy decydującą kwartę, ale pod koniec to Anwil był górą. Musimy przeanalizować błędy, który popełniamy i po prostu grać dalej, lepiej.

Zdecydowanie wygraliście walkę na tablicach, 39:26, jednak i tego nie wykorzystaliście.

- Mamy pod koszem Michaela Wrighta, który w strefie podkoszowej radzi sobie naprawdę super. Gdy on zdobywa punkty nam gra się zdecydowanie łatwiej. Taka różnica w zbiórkach wynikała raczej z naszych niecelnych rzutów, a nie naszej przewagi. Pudłowaliśmy, zbieraliśmy, ale nie mieliśmy z tego żadnych korzyści.

Skuteczność zawiodła, bowiem mieliście tylko 21 procent w rzutach z dystansu.

- Rzut w tym meczu zdecydowanie nam nie siedział, dlatego w następnych meczach trzeba coś zmienić. Jest z nami nowy trener i on na pewno coś wymyśli. Musimy przestawić się na jego myślenie, a wtedy powinno być już lepiej.

Od kilku jest z wami właśnie Andrej Urlep. Widzicie już jakąś zmianę jakościową wraz z przyjściem tego szkoleniowca?

- Każdy trener ma swoją filozofię gry, dlatego też i trener Urlep przekazuje nam już inne uwagi, niż poprzedni szkoleniowiec. Kto by jednak nas nie prowadził, to musimy grać według jego zasad. Wtedy jest szansa na odniesienie jakiegoś sukcesu. Urlep jest jednak dobrym trenerem i wierzymy, że będziemy wspinać się w górę tabeli.

Sześć zwycięstw i aż pięć porażek to bilans słaby jak na wasz zespół.

- Chciałbym, żeby ten bilans się polepszył. Niestety nie gramy tak, jakbyśmy sobie tego życzyli i stąd te pięć porażek. Mam nadzieje, że koniec sezonu będzie zgoła odmienny, chociaż okoliczności nam tego nie ułatwiają. Przed nami teraz ciężki okres, w którym będziemy mieć mało czasu na trenowanie.

Komentarze (0)