NBA: Przełamanie nowojorczyków

New York Knicks od początku rozgrywek zawodzą na całej linii i bardzo rzadko sprawiają swoim fanom radość. Inaczej było we wtorkowy wieczór, bowiem podopieczni Mike’a D’Antoniego pokonali świetnie spisujących się Phoenix Suns aż 126:99.

Dopiero czwarte zwycięstwo w tym sezonie przyszło nowojorczykom bardzo łatwo. Wszystko za sprawą świetnej skuteczności w rzutach za trzy punkty. Knicks trafili aż 14 trójek, a brylował w tym elemencie szczególnie Danilo Gallinari. Młody Włoch, który od początku rozgrywek kreowany jest na gwiazdę zespołu, pokazał w końcu, że drzemią w nim niemałe możliwości. Zdobył 27 punktów (sześć trójek), miał ponadto 10 zbiórek, dwie asysty i dwa bloki. - To dużo znaczy, kiedy pokonujesz drużynę, która gra twoją grę i jest na szczycie rozgrywek. To dla nas świetna sprawa - mówił włoski skrzydłowy.

Posiadające do wtorku najlepszy bilans Słońca zostały pokonane przez swojego byłego trenera Mike’a D’Antoniego. To właśnie on zaszczepił w graczach z Arizony styl run’n’gun, który do chwili obecnej jest znakiem rozpoznawczym Phoenix. Po raz pierwszy w tym sezonie Suns nie osiągnęli bariery 100 punktów. - Fatalne przedstawienie, jestem rozczarowany. Katastrofalne zaangażowanie z naszej strony. Musimy to jak najszybciej wymazać z głów - przyznał Steve Nash, autor 20 punktów i ośmiu asyst.

Potknięcie Słońc wykorzystali Jeziorowcy, nie mający żadnych problemów z pokonaniem New Orleans Hornets. Było to siódme kolejne zwycięstwo obrońców tytułu. Emocje skończyły się tak naprawdę już po dwóch kwartach, kiedy to gospodarze prowadzili różnicą 20 oczek. Miejscowi mieli mniej zbiórek i asyst od Szerszeni, ale prezentowali wyższą skuteczność w rzutach z gry. Pod koszem nie było mocnych na duet Bynum-Gasol, a na obwodzie Kobe Bryant wraz z Ronem Artestem razili celnymi rzutami.

- Gramy całkiem nieźle, ale nie można jeszcze wyciągać żadnych wniosków. Więcej o naszej drużynie będzie można powiedzieć po meczach z Miami czy Phoenix - trzeźwo analizował Phil Jackson, szkoleniowiec Lakers. Wśród pokonanych znów zabrakło kontuzjowanego Chrisa Paula oraz Peji Stojakovicia, który boryka się z problemami rodzinnymi. Zastępujący "CP3" Darren Collison potwierdził swoje niemałe umiejętności i zdobył 20 punktów oraz pięć asyst. Były gracz UCLA kapitalnie radzi sobie jako zastępca pierwszego rozgrywającego New Orleans.

Denver Nuggets podrażnieni ostatnią niespodziewaną porażką z Minnesotę Timberwolves, udowodnili że był to jedynie wypadek przy pracy. Lider Northwest Division zaaplikował Golden State Warriors 135 punktów (rekord sezonu) i pewnie sięgnął po 13. wygraną w bieżących rozgrywkach. - Już wszystko jest ok. Mamy grudzień i martwmy się o mecze w tym miesiącu. O Minnesocie już zapomnijmy - powiedział George Karl, trener Denver. Wśród zwycięzców aż siedmiu graczy miało co najmniej 10 punktów na koncie, najwięcej Carmelo Anthony, 25.

Ciekawie było również w Rose Garden. Mające chrapkę na coś więcej niż sam awans do play off Portland Trail Blazers potykali się z Miami Heat, które ma podobne cele. Tym razem jednak to Żar rozdawał karty w tym meczu i przez trzy odsłony niepodzielnie rządził na parkiecie. Wystarczyło to do zbudowania znaczącej przewagi, a największa zasługa w tym Michaela Beasley’a (27 punktów i osiem zbiórek) oraz Dwyane Wade’a (22 punkty i 12 asyst). Główną przyczyną porażki Smug była niska skuteczność, zaledwie 39. proc.

Toronto Raptors - Washington Wizards 102:106 (24:25, 30:30, 23:17, 25:34)

(C. Bosh 22 (14 zb), A. Bargnani 20 (11 zb), J. Calderon 20 - A. Jamison 30 (12 zb), G. Arenas 22, C. Butler 19)

Charlotte Bobcats - Boston Celtics 90:108 (18:29, 21:33, 27:26, 24:20)

(N. Mohammed 16, R. Felton 14, B. Diaw 13 - R. Allen 27, K. Perkins 21 (12 zb), K. Garnett 16)

New York Knicks - Phoenix Suns 126:99 (39:28, 32:30, 29:18, 26:23)

(D. Gallinari 27 (10 zb), D. Lee 24, A. Harrington 22 - S. Nash 20, J. Richardson 14, A. Stoudemire 14)

Denver Nuggets - Golden State Warriors 135:107 (25:28, 44:27, 38:29, 28:23)

(C. Anthony 25, C. Billups 22, Nene 18 (12 zb) - A. Morrow 27, V. Radmanovic 17, M. Ellis 15)

Portland Trail Blazers - Miami Heat 100:107 (28:32, 22:28, 22:28, 28:19)

(B. Roy 25, A. Miller 18, J. Howard 14 - M. Beasley 27, D. Wade 22, Q. Richardson 20)

Los Angeles Lakers - New Orleans Hornets 110:99 (31:27, 31:15, 28:27, 20:30)

(A. Bynum 21, K. Bryant 18, R. Artest 16 - D. Collison 20, E. Okafor 17 (12 zb), D. Songaila 12)

Tabele:

EASTERN CONFERENCE

ATLANTIC DIVISION

Z P Proc.

1. Boston 14 4 .778

2. Toronto 7 12 .368

3. Philadelphia 5 13 .278

4. NY Knicks 4 14 .222

5. New Jersey 0 17 0

CENTRAL DIVISION

1. Cleveland 12 5 .706

2. Milwaukee 9 7 .563

3. Chicago 6 9 .400

4. Indiana 6 9 .400

5. Detroit 6 11 .353

SOUTHEAST DIVISION

1. Orlando 14 4 .778

2. Atlanta 12 5 .706

3. Miami 10 7 .588

4. Charlotte 7 10 .412

5. Washington 6 10 .375

WESTERN CONFERENCE

NORTHWEST DIVISION

1. Denver 13 5 .722

2. Portland 12 8 .600

3. Utah 10 7 .588

4. Oklahoma City 9 8 .529

5. Minnesota 2 15 .118

PACIFIC DIVISION

1. LA Lakers 14 3 .824

2. Phoenix 14 4 .778

3. Sacramento 8 8 .500

4. LA Clippers 8 10 .444

5. Golden State 6 11 .353

SOUTHWEST DIVISION

1. Dallas 13 5 .722

2. San Antonio 9 6 .600

3. Houston 9 8 .529

4. New Orleans 7 11 .389

5. Memphis 6 12 .333

Źródło artykułu: