Spurs w poniedziałek zmarnowali szanse na przedłużenie serii zwycięstw. Gospodarze jeszcze w połowie czwartej kwarty prowadzili 107:98, ale Wizards odpowiedzieli na to zrywem 9-0, a później kluczowe akcje przeprowadzali Kyle Kuzma i Tyus Jones.
Goście ostatecznie wygrali czwartą kwartę 31:20, a cały mecz 118:113, odnosząc dopiero dziewiąte zwycięstwo w tym sezonie.
- Graliśmy do końca i trafiliśmy kilka rzutów. W drugiej połowie byliśmy bardzo skupieni - zaznaczał w rozmowie z mediami Kuzma, autor 18 punktów i 11 zbiórek.
Dla Teksańczyków 24 oczka rzucił Devin Vassell, ale miał też pięć strat. Francuz Victor Wembanyama skompletował double-double (22 punkty, 11 zbiórek).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza
- Myślę, że Wizards grali bardziej twardo, niż my. Lepiej wykonywali założenia. Nie mieliśmy tego dnia wystarczająco dużo osób grających dobrze lub po prostu mądrze - komentował trener Spurs, Gregg Popovich.
Słaby występ w poniedziałek zaliczył Jeremy Sochan. Polak spędził na parkiecie 26 minut, a w tym czasie rzucił tylko dwa punkty, trafiając zaledwie 1 na 7 oddanych prób z pola (0/2 za dwa). Miał też pięć zbiórek, asystę, przechwyt i dwa faule.
Wizards wzięli na Spurs rewanż za porażkę z 20 stycznia. Dla Teksańczyków to 37. porażka w tym sezonie.
Wynik:
San Antonio Spurs - Washington Wizards 113:118 (35:25, 23:29, 35:33, 20:31)
(Vassell 24, Wembanyama 22, Osman 20 - Kuzma 18, Gafford 16, Jones 15, Bagley 15)
Czytaj także:
Dziki mocno postawiły się Treflowi! Finisz przejął duet Varadi - Scruggs
O ostatniej akcji tego meczu będzie głośno. Horror w Zielonej Górze!