"Nie przespać momentów". W polskiej lidze transfer goni transfer!

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Gracze Anwilu Włocławek
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Gracze Anwilu Włocławek

Środek sezonu w Orlen Basket Lidze, a tam transfer goni transfer. Kilka klubów już wykonało ruchy, jak Anwil Włocławek, Śląsk Wrocław czy MKS Dąbrowa Górnicza. Kto następny w kolejce? Zmieniać chcą niemal wszyscy.

- Nie można przespać pewnych momentów, bo czasami ciekawi gracze pojawiają się na rynku. Pomimo tego, że dobrze idzie, to trzeba myśleć o wzmocnieniu zespołu - mówił jeszcze niedawno Przemysław Frasunkiewicz.

Trener Anwilu Włocławek ma w tej chwili względny komfort i spokój. Jego drużyna pewnie przewodzi w Orlen Basket Lidze, ale mimo wszystko obserwuje rynek.

Ostatnio lider dokonał korekty na pozycji środkowego, gdzie Tannera Grovesa zamienił Ziga Dimec. To jednak nie wszystko - Frasunkiewicz bowiem nadal szuka. Teraz na obwód.

Szukają i zmieniają jednak niemal wszyscy. W minionej kolejce z nowymi zawodnikami na swoich rywali ruszyły Dziki Warszawa, Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia oraz WKS Śląsk Wrocław.

Dziki musiały szukać gracza po kontuzji Mateusza Szlachetki - wybór padł na Ajare Sanniego (6 punktów i 2 asysty w debiucie). Arka z kolei ze Szwecji sprowadziła amerykańskiego skrzydłowego Setha LeDaya. Ten w pierwszym występie dla trójmiejskiej ekipy skompletował double-double (15 punktów i 13 asyst). W Śląsku pierwsze minuty zaliczył natomiast Marek Klassen (2 punkty i 3 asysty).

Na tym nie koniec. Podobnie, jak Anwil, na korektę zdecydowano się w MKS-ie Dąbrowa Górnicza. Jeriah Horne odchodząc do Enea Stelmet Zastalu Zielona Góra zrobił miejsce dla Xeyriusa Williamsa. Jego pozyskanie tylko pokazuje, że w Dąbrowie Górniczej poważnie myślą o grze w fazie play-off.

To wszystko się już dokonało. Kolejne ruchy są bliżej, bądź dalej. W krytycznej sytuacji jest Muszynianka Domelo Sokół Łańcut, który na jakiś czas stracił swojego lidera - Tyler Cheese w ostatnim meczu doznał kontuzji mięśnia dwugłowego i przez kilka tygodni będzie musiał odpocząć. Fatalnie spisuje się Janis Berzins, a na powrót do gry czeka Biram Faye. Na radarze był m.in. Terrance Ferguson, jednak finalnie jego powrotu do Orlen Basket Ligi nie będzie.

Tauron GTK Gliwice szuka wzmocnień na pozycji rzucającego, gdzie mocno zawodzi Koby McEwen. Nad wzmocnieniami na obwodzie pracują też w Legii Warszawa, PGE Spójni Stargard, Arged BM Stali Ostrów Wielkopolski czy Kingu Szczecin. Mistrzowie Polski na razie oddali - do Sokoła - Artura Łabinowicza.

Niemal na walizkach siedzi Geoffrey Groselle, który w ostatnim czasie notuje znakomite występy w Enea Stelmet Zastalu. Trener David Dedek po ostatnim meczu przyznał, że być może był to dla niego ostatni występ w zielonogórskiej drużynie.

Amerykanin z polskim paszportem był na listach Trefla Sopot i ostrowskiej Stali. Były też opcje zagraniczne. Po rozstaniu z Grupa Sierleccy Czarni Słupsk bez klubu pozostaje Daniel Szymkiewicz, na list czystości z ekipy Polski Cukier Start Lublin czeka Mateusz Dziemba, a są też chętni na to, żeby w Polsce ponownie zagrał Courtney Fortson.

Jak zatem widać po zakończeniu pierwszej rundy kluby ruszyły na zakupy. Jedni tylko uzupełniają, inni dokonują kosmetycznych zmian, a niektórzy - stojąc pod ścianą - muszą wymienić niemal pół składu. Jedno jest pewne - w najbliższych dniach nadal trwać będzie transferowe szaleństwo.

Dodajmy, że okienko transferowe w Orlen Basket Lidze w sezonie 2023/2024 zostanie zamknięte 18 marca.

Krzysztof Kaczmarczyk, dziennikarz WP SportoweFakty



Zobacz także:
Będą kolejne zmiany w Anwilu. Dimec da siłę pod koszem, a kto odciąży Sandersa?
Liga NBA zawiesiła go za agresję. Teraz wraca do składu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zrobił to na siedząco. Po prostu magia

Źródło artykułu: WP SportoweFakty