Koniec Iversona w Memphis?

Czy kariera Allena Iversona w Memphis Grizzlies skończyła się po trzech spotkaniach? Tego nie wiemy. Pewne jest jednak, że Answer opuścił zespół Niedźwiadków, rzekomo z powodów osobistych, i tak naprawdę nie wiadomo kiedy wróci. Jeśli w ogóle ma zamiar.

W tym artykule dowiesz się o:

Allen Iverson rozegrał dla Memphis zaledwie trzy mecze. Od początku nie był zadowolony z roli, jaką miał pełnić. Trener Lionel Hollins wykorzystywał Answera jako zmiennika, co nie przypadło do gustu byłemu wicemistrzowi NBA. Już po pierwszym meczu dał wyraźnie do zrozumienia, że koszykarzowi z takimi zasługami, po prostu nie przystaje wchodzić do gry z ławki. Pisaliśmy o tym tutaj. Kliknij

W sobotę niespodziewanie Iversona nie było już w składzie Grizzlies podczas wyjazdowego meczu w Los Angeles, z tamtejszymi Clippers. Zawodnik i jego agent spotkali się wcześniej tego dnia z właścicielem klubu, Michaelem Heisley’em, po czym Iverson wsiadł w samolot i udał się do Atlanty. Grizzlies przegrali mecz z Clippers i legitymują się obecnie fatalnym bilansem 1-6. Znamienny był fakt, kiedy podczas sobotniego pojedynku jeden z fanów miejscowej drużyny krzyknął w kierunku trenera Hollinsa: Hey Lionel, zapłaciliśmy za mecz, żeby oglądać AI!

Sam Hollins określił wyjazd doświadczonego strzelca jako "niesprecyzowany". Wiadomo, że obaj panowie nie są w najlepszych stosunkach, bowiem szkoleniowiec wyraźnie woli stawiać na duet Mayo-Conley, aniżeli na Iversona. Nastroje tonować próbował Heisley, który przekonywał że opuszczenie klubu przez Answera naprawdę jest związane z powodami osobistymi. - To nie ma związku z niczym innym - zapewniał.

Mało kto jednak wierzy w jego słowa. W kuluarach aż huczy od plotek, że 34-latek już nie wróci do klubu ze stanu Tennessee. W takim przypadku Memphis musieliby wypłacić zawodnikowi ponad 3 miliony dolarów, które ma zarobić w obecnym sezonie. Dla biednego klubu byłaby to jednak ogromna strata, zarówno pod względem finansowym jak i sportowym. Co by tu nie mówić, Iverson nadal jest koszykarzem wybitnym.

Iverson może także zostać wytransferowany do innego zespołu. Zgodnie z przepisami, mogłoby to jednak nastąpić dopiero po 15 grudnia. Problem w tym, że wciąż nie wiadomo jakie są jego plany. Ciężko także znaleźć zespół, który zechciałby przygarnąć pod swoje skrzydła wybrednego gracza. Po ostatnich wydarzeniach mało kto chciałby ryzykować i zaprzątać sobie głowę fochami 4-krotnego króla strzelców.

Pewno jest jedno. Jeden z najlepszych playerów ostatniej dekady wyraźnie się zagubił. Świadczył już o tym jego nieudany mariaż z Detroit Pistons. Mówił wówczas, że wolałby skończyć karierę, niż być rezerwowym. Czyżby więc nie rozmawiał o swojej roli w zespole Grizzlies przed podpisaniem kontraktu? Jeśli tak, to popełnił błąd i nie powinien teraz odstawiać takich szopek. Z wielkim zaciekawieniem będziemy śledzić dalsze losy filigranowego bohatera. Miejmy nadzieję, że wraz z pokaźną rzeszą jego sympatyków, będzie nam jeszcze dane oglądać w akcji Iversona jak za dawnych lat.

Komentarze (0)