Drużyna prowadzona przez Steve'a Kerra, na co dzień trenera Golden State Warriors, zaprezentowała się bardzo dobrze. Amerykanie w swoim pierwszym sparingu przed zbliżającymi się mistrzostwami świata trafili zaledwie 6 na 27 oddanych rzutów za trzy, ale i tak rozbili Portoryko aż 117:74.
Koszykarze ze Stanów Zjednoczonych prowadzili do przerwy co prawda tylko 50:43, ale trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 34:18, a czwarta 33:13. Amerykanie wymusili aż 18 strat rywali.
- To był dla nas świetny wieczór. Uważam, że chłopacy naprawdę wzięli do siebie założenia, które próbujemy wdrażać - przyznawał w rozmowie z mediami Kerr, debiutujący w roli pierwszego trenera kadry USA.
Grę Amerykanów świetnie prowadził rozgrywający Indiana Pacers, Tyrese Haliburton, autor 16 asyst. Podkoszowy Memphis Grizzlies, Jaren Jackson, zanotował natomiast 12 punktów, siedem zbiórek oraz dwa bloki. Najwięcej, bo po 15 "oczek" zdobyli dla USA Anthony Edwards z Minnesota Timberwolves i Cameron Johnson z Brooklyn Nets.
Kadra Stanów Zjednoczonych w ramach przygotowań do mistrzostw świata, które potrwają od 25 sierpnia do 10 września, ma zaplanowane jeszcze cztery sparingi - przeciwko Słowenii, Hiszpanii, Grecji oraz Niemcom.
Czytaj także: "To muszą być klarowne decyzje". Ponitka zabrał głos ws. Sochana
Hitowy transfer z udziałem Polaka. Grek zdradza nam kulisy: "Trener jest nim oczarowany"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze