Dwa wielkie rzuty Joe Younga i Anthony'ego Cowana rzuciły na kolana mistrzów Polski i uciszyły zupełnie wrocławską halę Orbita. Śląsk nadal pozostaje bez wygranej w EuroCupie.
Faworyzowani Grecy cały mecz gonili wynik. Przed decydującą częścią przegrywali 50:62, ale wzięli to, po co przyjechali.
Podopieczni Andreja Urlepa znowu wyglądali źle na finiszu. Najważniejsze rzuty pudłował Jeremiah Martin i to się zemściło.
ZOBACZ WIDEO: Apel byłego sędziego do obrońców. "Koniec z tym"
Po jednej nieudanej akcji uratował go Aleksander Dziewa - po jego dobitce Śląsk prowadził 76:72. Gościom tlen podał "trójką" wspomniany Young. Gdy potem dwa razy pomylił się Martin, Grecy mieli akcję na zwycięstwo.
Grali długo, jakby nie kontrolując wyniku, ale to było złudne. W końcu piłka powędrowała do Cowana, a ten przymierzył na sekundę przed końcem. Wykonał to z zimną krwią.
Śląsk miał moment, na odwrócenie losów meczu, ale rzut Conora Morgana z trudnej pozycji nie doszedł celu. Koszmar się spełnił. Śląsk roztrwonił dwucyfrową przewagę, przegrał ostatnią kwartę aż 14:28.
Martin z dorobkiem 17 punktów okazał się najskuteczniejszy w ekipie mistrzów Polski, ale wykorzystał zaledwie 7 z 19 rzutów z gry. 14 "oczek", 11 zbiórek, pięć asyst, trzy przechwyty i trzy bloki dodał Dziewa.
Pięć meczów i pięć porażek - to aktualny bilans Śląska w EuroCupie.
WKS Śląsk Wrocław - ASP Promitheas Patras 76:78 (18:14, 24:19, 20:17, 14:28)
Śląsk: Jeremiah Martin 17, Aleksander Dziewa 14 (11 zb), Conor Morgan 13, Daniel Gołębiowski 8, Łukasz Kolenda 6, Jakub Nizioł 6, Szymon Tomczak 6, Artsiom Parakhouski 4, Kodi Justice 2.
Promitheas: Joe Young 20, Arnoldas Kulboka 19 (12 zb), Nikolaos Gkikas 10, Anthony Cowan 9, Nemanja Dangubić 7, Georgios Tanoulis 7, Vassilis Mouratos 4, George Conditt 2, Michalis Tsairelis 0, Dimitrios Kaklamanakis 0, Trevis Simpson 0.
Zobacz także:
Sentymentalne powroty i kapitalny mecz w Zielonej Górze!
Teraz to ruszy? Dali sobie nadzieję. "Wszystko w naszych rękach"