Błyszczał! Mateusz Ponitka rozegrał kolejny wielki mecz na EuroBaskecie 2022. Skompletował szalone triple-double (26 punktów, 16 zbiórek i 10 asyst). W decydujących momentach trafiał arcyważne rzuty, a przy okazji "zrzucił" Lukę Doncicia.
Kapitan Biało-Czerwonych dostał kopa, bo w Berlinie pojawiła się jego żona.
- Mówię, słuchaj, nie wiem ile jeszcze meczów zagram w reprezentacji i cieszę się na każdy następny. Nie chcę wyjeżdżać. Chcę zostać aż do poniedziałku. I zrobię wszystko żeby tak się stało - przyznał przed kamerą TVP Sport.
Jak obiecał, tak zrobił. Ponitka od początku był niesamowicie aktywny. Robił wszystko. Przyznaje jednak, że kluczem był zespół, nie jego indywidualny popis. - Kluczem była zespołowość. Trzymaliśmy się planu, chłopacy myślę trochę mi zaufali w to co robię. Jesteśmy w czwórce, to jest mega - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu
Polacy w pierwszej połowie mieli nawet 23 "oczka" przewagi, żeby w fatalnej trzeciej roztrwonić wszystko, a na początku czwartej przegrywać nawet 68:73.
- Wiadomo było, że wrócą, bo to świetny zespół z najlepszym obecnie zawodnikiem na świecie - przyznał. - Wytrzymaliśmy ważny moment i przełamaliśmy ten mecz. Potrzebowaliśmy spokoju.
Przed Polakami mecz z Francją w półfinale (piątek, godz. 17:15). Co się wydarzy? - Nie wiem, zobaczymy. Mamy dwa mecze przed sobą, nie pamiętam kiedy Polska drugi raz z rzędu - po mistrzostwach świata - wracała do domu w w ostatni dzień - zakończył Ponitka.
Warto dodać, że jego triple-double jest trzecim w historii występów podczas mistrzostw Europy. Wcześniej dokonali tego Chorwat Toni Kukoc w 1995 i Rumun Andrei Mandache w 2017.
Zobacz także:
Ależ akcje w wykonaniu Polaków! Zobacz niesamowite rzuty w ćwierćfinale EuroBasketu
"Giganci". Twitter oszalał po wybitnym występie Polaków!