Walczy ze stereotypem wójta z serialu "Ranczo". Dwukrotny olimpijczyk na czele 16-tysięcznej gminy

PAP/EPA / Piotr Polak / Zbigniew Piątek pełni od 2013 roku rolę wójta gminy Piekoszów.
PAP/EPA / Piotr Polak / Zbigniew Piątek pełni od 2013 roku rolę wójta gminy Piekoszów.

Zwycięstwo w Tour de Pologne, udział w IO i MŚ, osiem złotych medali w mistrzostwach Polski - półka z trofeami Zbigniewa Piątka mocno się ugina. 10 lat temu rozpoczął przygodę z polityką. Zapisał się do PiS i... - Wciągnęło mnie na dobre - mówi.

W tym artykule dowiesz się o:

Piekoszów. 16-tysięczna gmina położna na zachód od Kielc. Leży na skraju Gór Świętokrzyskich. Z jednej strony dzika przyroda, ośrodki agroturystyczne, z drugiej coraz bardziej rozbudowana infrastruktura (drogi, chodniki, obiekty kulturalno-sportowe). Jedna z setek podobnych gmin w Polsce. To tutaj od kilku lat rządzi Zbigniew Piątek. Rządzi dosłownie, w końcu jako wójt jest najważniejszą osobą w całym regionie.

"Nie trzymam w biurku siekiery"

Wójt. Pierwsze skojarzenie? No pewnie, że Paweł Kozioł z serialu "Ranczo". Postać grana przez Cezarego Żaka to symbol polskiej gminy. Otyły, lubiący używki, uwikłany w intrygi, kombinator, zawsze trzyma w biurku... siekierę, aby straszyć swoich rozmówców, przy okazji patriota, nie tylko lokalny. - Tak, znam ten serial - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Piątek, który od 2013 piastuje stanowiska wójta w Piekoszowie. - Kompletnie nie pasuję do tego wizerunku.

Rzeczywiście. Były kolarz (w jednym z wywiadów oszacował, że w życiu przejechał na rowerze ponad pół miliona kilometrów), niepalący, z doskonałą - jak na 50-latka - sylwetką. Zdrowym stylem życia próbuje zarazić cały urząd, całą gminę.

- Czyli, jak "puszcza dymka" przed wejściem do urzędu i widzi zbliżającego się wójta, to w panice chowa papierosa za sobą? - pytam.

- No przecież nie biję - śmieje się Piątek. - Nie mam siekiery w biurku, jak serialowy Paweł Kozioł (śmiech). Ale pogadankę o zdrowiu "strzelę". Dla zdrowia.

Jak trafił do polityki? - Przypadkiem, jak to w życiu bywa - opowiada. - Kiedy zakończyłem czynną karierę kolarza i zająłem się szkoleniem, spotkałem się ze starym znajomym, który namówił mnie na start w wyborach na radnego miasta Kielce. Podszedłem do tego zadania, jak do celu sportowego. Całe życie przygotowuję się i walczę "zadaniowo". Zazwyczaj wygrywam.

I tak został radnym.

Mógł zastąpić "agenta Tomka"

Miał za dużo obowiązków w Polskim Związku Kolarskim, aby zająć się od razu i na poważnie swoją karierą polityczną. Wszystko zmieniło się w 2013 roku. - Wróciłem z mistrzostw świata i ludzie z mojego środowiska zaczęli mnie namawiać na start w wyborach uzupełniających na wójta Piekoszowa.

Piątek należy do Prawa i Sprawiedliwości od początku swojej przygody politycznej. - Wielką rolę w podjęciu decyzji o przyłączeniu się do tego ugrupowania politycznego miał zmarły tragicznie w katastrofie smoleńskiej Przemysław Gosiewski - w głosie wójta słychać wzruszenie.

ZOBACZ WIDEO KSW 40: Gamrot wściekły po przerwaniu walki

Mija kilka chwil w ciszy. Widać, że Gosiewski jest dla kolarza ważny. - Kilka razy proponowano mi przejście do innej partii - Piątek nagle się ożywia. - Jednak takie numery nie ze mną. Program PiS mi odpowiada, wizja kraju też, jestem również wielkim patriotą. W końcu od dzieciaka jeździłem w biało-czerwonych barwach. Polityka jest chyba nawet lepsza niż sport. Nawet jak przegrywaliśmy wybory za wyborami, to nie przeszło mi przez myśl, aby odejść.

Tak, Piątek o porażkach coś wie. Nie udało mu się uzyskać mandatu poselskiego, nie wszedł również do sejmiku wojewódzkiego. Wygrał za to jesienią 2013, został wójtem. Wygrał także i ostatnie wybory samorządowe - w 2014 roku. Co ciekawe, wiosną 2015 mógł zasiąść na Wiejskiej. Kiedy słynny "agent Tomek", czyli poseł PiS Tomasz Kaczmarek, zrzekł się mandatu, to właśnie Piątek otrzymał propozycję zostanie posłem. Odmówił. - To był zły moment - tłumaczy. - Dopiero od 1,5 roku rządziłem gminą. Obiecałem ludziom wiele zmian, wiele reform. Nie byłbym poważnym człowiekiem, gdybym wtedy odszedł. Jestem mieszkańcem gminy, nie jestem najemnikiem.

Platforma patrzy mu na ręce

Czy to oznacza, że nie chce wejść do wielkiej polityki? Samorząd mu wystarczy? - Zbyszek to walczak, z pewnością ma plany - mówił mi swego czasu Czesław Lang, organizator Tour de Pologne, który często zaprasza Piątka na swój wyścig.

- Racja, myślę o sejmie - zdradza Piątek. - Chcę jednak wygrać jeszcze raz wybory na wójta (odbędą się w 2018 roku - przyp. red.), dokończyć swoją misję i dopiero potem spróbować swoich sił wyżej.

Piątek jest aktywny, jeździ na konferencje, był na początku września w Krynicy, na Forum Ekonomicznym. Rozmawiał z wieloma najważniejszymi osobami w kraju. - Może to przyszły minister sportu? - zastanawiają się jego współpracownicy.

W ostatnich tygodniach były kolarz przeżył burzę wokół swojej osoby. Burzę polityczną. Jeden z radnych Piekoszowa - Andrzej Borowski - skierował pismo do wojewody kieleckiego, w którym poinformował, że zasiadający w zarządzie Polskiego Związku Kolarskiego Piątek łamie przepisy ustawy o ograniczeniu działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcję publiczne. - PZKol prowadzi działalność i czerpie zysk - argumentował.

Piątek tłumaczył, że to nieprawda, na dodatek on - co pokazywał w oświadczeniach majątkowych - za zasiadanie w zarządzie nie pobiera ani złotówki. Ostatecznie wojewoda uznał rację Piątka, a przedstawiciele Platformy Obywatelskiej zaatakowali. - Chcemy powiedzieć, że będziemy patrzyli na ręce wojewodzie i wójtowi gminy Piekoszów - mówił na specjalnie zwołanej konferencji prasowej były poseł i europoseł PO, Paweł Zalewski.

- Niech patrzą - mówi Piątek. - Nie mam sobie nic do zarzucenia, a cała sytuacja tylko pokazała, że potrafię sobie radzić w bezwzględnej walce politycznej. Wiem, że jak się zdecyduję na sejm, to takich sytuacji będzie więcej. Trudno mnie złamać, trudno mnie obrazić, tego nauczył mnie sport.

Wójt, który nie tyje

Pomimo zaangażowania w politykę Piątek nie zapomniał o sporcie. Na terenie gminy Piekoszów działa szkółka kolarska pod patronatem Polskiego Związku Kolarskiego i Ministerstwa Sportu. - Trenuje 15 dzieciaków, mają rowery górskie, opiekuna - twarz Piątka natychmiast się rozjaśnia. - Ćwiczą dwa, trzy razy w tygodniu. Jak widzę ich pasję i zaangażowanie, to serce mi rośnie.

Sam wójt też w każdej wolnej chwili jeździ. Głównie na szosie, w końcu to właśnie na rowerze szosowym osiągał swoje największe sukcesy. - Nie liczę dokładnie, ile teraz w sezonie udaje mi się przejechać, ale licząc 3-4 treningi w tygodniu, to pewnie wyjdzie 5-6 tysięcy km rocznie - twierdzi. - Zimą ruszam się na sali gimnastycznej. Tak trzymam wagę. I muszę przyznać, że się udaje. Od 2013, od kiedy zostałem wójtem, praktycznie nie przytyłem. A siedzę po 8-10 godzin przy biurku.

Jak to w Polsce bywa wójt - również jego aktywność - nie pasuje wszystkim mieszkańcom. Komentujący na specjalnym blogu, który został założony, aby patrzeć urzędnikom Piekoszowa na ręce, dość często krytycznie wypowiadają się na temat organizowanych wyścigów kolarskich, budowie infrastruktury sportowej, itd. - Zwłaszcza, że gmina jest zadłużona (pochodzi jeszcze z czasów sprzed rządów Piątka i jak pokazują liczby regularnie się zmniejsza - przyp. red.), a oszczędności szuka się nawet w oświetleniu ulic - można przeczytać.

- Wiem, że nie zadowolę 100 proc. mieszkańców - odpowiada wójt. - Wybory zweryfikuję poparcie. A to już za kilka miesięcy.

Przypomnijmy, że w 2014 roku Piątek otrzymał prawie 3 tysiące głosów, o 561 więcej niż bezpośredni rywal. Rok wcześniej, w 2013, zebrał ponad 3 tysiące, o 711 więcej niż główny konkurent

Źródło artykułu: