Karol Basz walczył z pogodą

Druga runda WSK Euro Series przywitała zawodników bardzo trudnymi warunkami pogodowymi, które niestety uniemożliwiły Karolowi Baszowi wywalczenie dobrego rezultatu.

W tym artykule dowiesz się o:

Pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie już od pierwszych treningów. Raz świeciło słońce, a chwile później zawodnicy mieli nad torem ulewę. Przystosowanie gokarta do tak mocno zmieniających się warunków było istną loterią. To sprawiło, że Karol Basz był dopiero osiemnasty w czasówce i już wiadomo było, że ten weekend będzie się opierał na minimalizacji start.

W wyścigach kwalifikacyjnych było trochę lepiej, jednak miejsca dwudzieste, jedenaste, dwukrotnie ósme, czy nawet szóste, nie są tym, na co liczył nasz zawodnik. Po podliczeniu wyników okazało się, że Polak będzie startował z 28. miejsca w półfinale.

Nawet z tej pozycji Karol mógłby powalczyć o wysokie miejsce w pierwszej dziesiątce na koniec zawodów, jednak po kolejnej diametralnej zmianie warunków zespół nie najlepiej trafił z ustawieniami i opony w gokarcie krakowianina zużywały się o wiele za szybko. Biorąc pod uwagę fakt, że w finale trzeba również z nich korzystać, Karol zdecydował się taktycznie zjechać do boksu i poprawić ustawienia, by móc w finale walczyć o jakiekolwiek punkty.

Plan się udał, gdyż po starcie z trzydziestej pozycji i incydencie po kilku okrążeniach, który znów zepchnął kierowce Birela na to miejsce, udało mu się przejechać linię mety jako 11. Do wskoczenia do pierwszej dziesiątki zabrakło zaledwie kilku zakrętów.

Po zawodach Karol nie ukrywał, że nie jest to wynik na jaki liczył.  - Warunki zmieniały się jak w kalejdoskopie - powiedział Polak. - To były jedne z najtrudniejszych zawodów na jakich byłem. Znalezienie dobrych ustawień było po prostu loterią, jednym się udało, innym nie, takie już są wyścigi. W półfinale musiałem odpuścić, bo w przeciwnym razie kompletnie zniszczyłbym opony i rezultat byłby jeszcze gorszy. Ostatnio męczy mnie zła passa, jednak trzeba o tym weekendzie jak najszybciej zapomnieć i skupić się na swojej robocie, a wtedy wyniki przyjdą same. Szanse na sukces w WSK już raczej przepadły, jednak jest jeszcze sporo innych zawodów w tym roku, na torach, które bardzo dobrze znam i na których wygrywałem w przeszłości, więc pozostaje mieć nadzieję, że problemy nas ominą i z podium będzie słychać Mazurka Dąbrowskiego. Chciałbym podziękować za wsparcie firmie Craft oraz RallyShop, a także wszystkim fanom.

Komentarze (0)